Już w sobotę nie lada gratka dla fanów sportów walki, gala UFC 257, a na niej walka wieczoru Dustin Poirier – Conor McGregor! Legendarny Irlandczyk wraca do oktagonu po rocznej przerwie, a więc Fortuna nie może przejść obok tego wydarzenia obojętnie.
Dlatego gwarantujemy naszym graczom, że to w ofercie Fortuny znajdą najwyższy kurs na zwycięstwo McGregora spośród ofert wszystkich polskich, legalnych zakładów bukmacherskich. Nasi bukmacherzy trzymają ręce na pulsie, aby to właśnie w Fortunie można było zgarnąć najwyższą kasę za obstawienie zwycięstwa ikony mieszanych sztuk walki!
informuje nas bukmacher.
Aktualny kurs na tę walkę na efortuna.pl przedstawia się następująco:
McGregor: 1.34
Poirier: 3.00
Nie przegapcie również całego zestawu zakładów specjalnych:
W naszej redakcji panuje zgoda, co do typowania zwycięzcy w main evencie UFC 257. Przypominamy Wam zatem szybko typ od niezawodnego Grzegorza, a jeśli chcecie zobaczyć więcej, to wpadajcie tutaj.
Grzegorz: Obaj zawodnicy spotkali się już w 2014 roku. Wówczas zaledwie jeden cios wystarczył Conorowi McGregorowi, aby zapisać Dustinowi Poirierowi pierwszą w karierze porażkę przez nokaut. Od tamtej pory, to Amerykanin pozostawał aktywniejszy, zwyciężył bowiem w 10 walkach, przegrywając po drodze dwa razy. Irlandczyk natomiast wygrał 6 pojedynków i przegrał dwa razy. Punktem wspólnym obu zawodników jest porażka w walce o pas kategorii lekkiej z Khabibem Nurmagomedovem, obaj odklepali duszenia mistrza. Obaj także znokautowali Eddiego Alvareza w drugiej rundzie.
Istotnym faktem, którego nie wolno przeoczyć, jest kategoria wagowa. Zawodnicy po raz pierwszy spotkali się w dywizji piórkowej, rewanżowy pojedynek odbędzie się natomiast w limicie kategorii lekkiej, co działa na korzyść Dustina Poiriera, gdyż wprawdzie McGregor miał pas tej kategorii, ale stoczył w niej raptem dwie walki, „Diament” natomiast, zdecydował się na zmianę dywizji zaraz po wspomnianej porażce z McGregorem.
Wbrew wszelkim opiniom, Conor nigdy nie słynął z potężnej siły ciosu. Swoje sukcesy osiągał fenomenalnym timingiem, wyczuciem i zdolnością do kontrowania przeciwników. Bił bardzo precyzyjnie i amplituda umieszczanych ciosów na szczękach przeciwników posyłała ich na deski. Zmieniając kategorię wagową na wyższą, siła ciosu nieco maleje, natomiast nie będzie ona odgrywała kluczowej roli w tej walce, przynajmniej nie po stronie „Notoriousa”. Poirier oprócz świetnej pracy gardą i ogólnie bardzo dobrej stójki (choć z wieloma elementami brawlu i nieprzemyślanych akcji) ma do zaoferowania także niezłe zapasy oraz dobre szlify w BJJ. Można śmiało rzec, że jest bardzo przekrojowym zawodnikiem, jeśli nie idzie mu w jednej płaszczyźnie, sprawnie szuka rozwiązania w innej. Potrafi poddawać rywali, jego ulubioną techniką jest trójkątna balacha, której próbował w starciach z Pettisem i Hookerem, a udanie ją wykonał w trakcie pierwszego pojedynku z Maxem Hollowayem. Amerykanin bardzo często zakłada także gilotyny, choć te tylko w kontrze na sprowadzenie, a umówmy się, w tej walce raczej mu to nie grozi.
Conor natomiast słynie w oktagonie z niezwykłej pewności siebie, jak już wspomniałem, świetnego wyczucia dystansu oraz dobrego timingu i kontr. Jego gra parterowa jest na niezbyt zadowalającym poziomie, ale obrona przed obaleniami nie wygląda wcale tak tragicznie, jak większość fanów sądzi. Do czasu, kiedy był „świeży”, całkiem nieźle radził sobie z obroną sprowadzeń Nurmagomedova, a to już jest jakiś wyczyn. Poirier może oczywiście próbować obaleń, natomiast uważam, że McGregor będzie w stanie ich bronić, przynajmniej w początkowym etapie walki.
Stylistycznie to bardzo trudny pojedynek dla Amerykanina. Ze swoimi obszernymi niekiedy ciosami sierpowym i odsłanianiem się w trakcie ataków, będzie wystawiał się na kontrę, której na pewno poszuka przeciwnik. Znokautować Irlandczyka będzie piekielnie ciężko, a nie dać się mu ustrzelić – równie niełatwo. Nie wykluczam, że jeśli „Diament” przetrwa pierwsze dwie rundy, stery pojedynku powinien przejmować w swoje ręce, gdyż jego kariera jest zdecydowanie bogatsza w pojedynki kończące się zwycięsko w czwartych i piątych rundach, niż McGregora. Nie ulega też wątpliwości, że Amerykanin kondycyjnie będzie przeważał nad oponentem z Irlandii.
Podsumowując, ciężko totalnie skreślać Poiriera, ale to McGregor jest zdecydowaniem faworytem rewanżowego starcia. Jeśli będzie w stanie powrócić do formy z pojedynku z Eddiem Alvarezem, nie powinien mieć większych problemów z Dustinem, łapiąc go na cios kontrujący gdzieś w drugiej rundzie walki. Jeśli natomiast Poirier przetrwa, Conor zwolni i wyraźnie straci prąd, ciężko wykluczyć scenariusz, w którym to Amerykanin przejmie dowodzenie w pojedynku, mieszając stójkę z obaleniami, a kto wie, czy nie będzie nawet w stanie poddać „Notoriousa”. Mój typ: Conor McGregor przez TKO w 2. rundzie.
Ponadto przypominamy, że na www.efortuna.pl oraz w aplikacji mobilnej oglądać i obstawiać można wszystkie gale UFC w 2021 roku – w tym także sobotnie wydarzenie UFC 257.