„The Tazmexican Devil”, w wywiadzie dla MMA Junkie, oznajmił, że nigdy nie zamierzał przejść na sportową emeryturę z powodu niezrobienia wagi i żałuje teraz danej obietnicy.
Kiedy Ray Borg w kwietniu 2019 roku nie osiągnął wymaganego limitu wagowego przed pojedynkiem z Casey Kanneyem, to oświadczył na Instagramie, że jeśli sytuacja kiedykolwiek się powtórzy, to odejdzie ze sportu.
Jednakże przed starciem z Rogerio Bontorinem (w lutym bieżącego roku) sytuacja znów się powtórzyła – Amerykanin nie zrobił wagi, tym razem przekraczając wymagany limit o dwa funty.
Dana obietnica okazała się tylko pustymi słowami, gdyż po tamtej sytuacji 26–latek nie przeszedł na sportową emeryturę. Teraz, jak sam mówi, żałuje tej deklaracji.
Mówisz dużo szalonych rzeczy, kiedy starasz się, aby walka się odbyła. Kiedy naprawdę chcesz walczyć, to czasami napiszesz na Twitterze coś, czego w dłuższej perspektywie nie miałeś na myśli i sądzę, że wtedy byłem bardzo pewny siebie. Nie odejdziesz ze sportu z powodu czegoś takiego – nie mogłem odejść.
Nie mogłem powiedzieć mojemu synowi, że zrezygnowałem ze sportu z takiego powodu. Myślę, że dlatego tak garnę się teraz do walki, ponieważ mam dość tego, że ciężar ścinania wagi wciąż wisi mi nad głową. Wiem, że jest tylko jeden sposób, aby się od tego uwolnić: zrobić wagę i dać świetny pojedynek.
Borg jest obecnie na fali dwóch zwycięstw z rzędu. W swoim ostatnim pojedynku jednogłośną decyzją sędziów pokonał wspomnianego już wcześniej Bontorina. Reprezentant klubu Jackson’s MMA Acoma 18 kwietnia na gali UFC 249 miał zmierzyć się z Marlonem Verą, ale do starcia nie doszło, gdyż amerykańska organizacja została zmuszona do anulowania tego wydarzenia ze względu na pandemię koronawirusa.
Zobacz także: Bellator w Hollywood? Organizacja zamierza powrócić na przełomie czerwca i lipca
Źródło: MMA Junkie