W porównaniu do poprzednich lat, ten rok dla Pam Sorenson (7-2) nie był szczególnie aktywny. Wcześniej normę stanowiło pięć walk w ciągu roku, podczas gdy aktualnie wygląda na to, że zawodniczka nieco zwolniła obroty.
Według samej Sorenson nie jest to wynikiem jej pasywnego nastawienia do zestawień kolejnych walk, a raczej jest to skutek zwykłego pecha przy ich planowaniu:
W zeszłym roku miałam możliwość walki w styczniu, ale ostatecznie moja przeciwniczka zdecydowała się odrzucić propozycję starcia. Następnie miałam walczyć w marcu, ale również ten pojedynek nie wypalił. Po tym TUF ogłosił kwalifikacje, więc zdecydowałam się wziąć udział, ale wtedy okazało się, że przygotowuję się na ostatnią chwilę i nie zdążę zrobić wagi.
Ten rok był dla niej czasem na nabranie tempa w treningu i przygotowanie się na mocny powrót. Jak sama twierdzi, teraz jest w pełni gotowa na nadchodzące wyzwania. Sorenson przyjęła również inną taktykę, która zakłada pomieszanie jej wcześniejszego stylu nieczystego boksu z bardziej wyważonym użyciem techniki.
Wszystko to ma zapewnić jej wygraną podczas najbliższego starcia z Felicią Spencer (5-0). Zawodniczki skrzyżują rękawice już dzisiejszej nocy 16 listopada podczas walki wieczoru na Invicta FC 32.
Sorenson podchodzi do walki na chłodno:
Będę czuła się komfortowo, nie zależnie od tego jak potoczy się walka. Pracowałam na pewnymi rzeczami ciężej niż inni, ponieważ dostrzegam pewne luki w planie Spencer, jednocześnie czuję się w porządku cokolwiek wydarzy się podczas starcia.
Czy faktycznie przejrzała swoją przeciwniczkę, przekonamy się już dzisiejszego wieczoru.
źródło: mmaweekly.com