UFC 241 to nie tylko hitowe walki z karty głównej, to również ekscytujące starcia podczas prelimsów. Śledźcie z nami przebieg i wyniki pojedynków z udziałem Assuncao, Klose czy Cifers.

Pełne wyniki znajdziecie TUTAJ.

Khama Worthy pok. Devonte Smitha
przez TKO (ciosy), rudna 1, 4:15

Od pierwszych chwil walki widać było, że obaj znają swoje sztuczki (trenowali wspólnie). Dystans, markowanie ciosów, aktywność na nogach – tym wszystkim próbowali zaczarować siebie nawzajem. Padały pojedyncze ciosy i frontalne kopnięcia. Worthy przypadkiem włożył Smithowi palec w oko, ale nie było to nic groźnego. Dostał upomnienie od sędziego i walka wróciła na swój tor. Worthy zaktywizował się na chwilę. Publika zaczęła gwizdać, bo w klatce było zbyt przyjaźnie i wtedy Worthy trafił, posyłając Smitha na matę, gdzie jeszcze dopadł go i dobijał ciosami z góry. Sędzia przerwał walkę.

Cory Sandhagen pok. Raphaela Assuncao
jednogłośną decyzją sędziów (30-27, 30-27, 29-28)

Sandhagen od początku rundy był stroną aktywniejszą, ale Assuncao celnie się odgryzał. Sandhagen trzymał się środka klatki, zmuszając rywala do cofania się po okręgu. Brazylijczyk sporo pracy wkładał w uniki, bo jego przeciwnik ciągle skracał dystans i wywierał na nim presję.

W drugiej rundzie Sandhagen postawił początkowo na klincz, ale po jego rozerwaniu dał się obejść Assuncao. Brazylijczyk znalazł się na jego plecach i przez chwilę poważnie mu zagroził. Sandhagen wyszedł z tego, wkręcając się w rezultacie na plecy rywala. Walka wróciła do stójki, gdzie ponownie na plecach przeciwnika znalazł się Brazylijczyk. Assuncao spróbował duszenia, wykluczając jednocześnie lewą rękę i nogę Sandhagena, ale bez powodzenia.

W trzeciej rundzie Sandhagen utrzymywał kontrolę oktagonu, skracając dystans bardzo rzadko. Poszedł jednak za radami narożnika i nie wdawał się na własne życzenie w grę parterową. Assuncao zaprezentował ładne wyniesienie, ale Snadhagen szybko się podniósł.

Drakkar Klose pok. Christosa Giagosa
jednogłośną decyzją sędziów (29-28, 29-28, 29-28)

Walka zaczęła się od dość energicznych wymian ciosów i niskich kopnięć. Giagos zdołał na dłuższą chwilę wepchnąć w klinczu Klose pod siatkę. Następnie walka wróciła na środek klatki i tam pozostała. Zawodnicy skupili się na wymianach i kombinacjach ciosów. W ostatnich sekundach Giagos zainkasował mocny prawy cios i być może byłoby po walce, gdyby nie koniec rundy.

Drugą rundę agresywniej rozpoczął Klose, ale to Giagos obalił i zaczął dominować rywala pod siatką. Był bliski skończenia, dusząc zza pleców Klose. Ten jednak wyszedł z tej techniki. Walka podniosła się do stójki, gdzie Giagos zainkasował mocny cios, który go zamroczył. Klose podciął i obalił przeciwnika. Giagos zmęczony, nie bardzo radził sobie z ciężkimi ciosami, jakie spadały na jego głowę i skończył rundę plecami na macie.

Giagos wyszedł do trzeciej odsłony bardzo zmęczony. Klose poczęstował go soczystym kolanem na głowę, a następnie zasypał ciosami. Giagos cofał się na siatkę, dość bezradny wobec ataków Klose i skoncentrowany na unikach, odgryzając się pojedynczymi zamachowymi prawymi. Klose popisał się następnie wyniesieniem rywala i slamem. Walka nie pozostała jednak długo w parterze. Na rozerwaniu obaj ruszyli z szaloną tyradą ciosów.

Casey Kenney pok. Manny’ego Bermudeza
jednogłośną decyzją sędziów (29-28, 29-28, 29-28)

Bermudez od początku polował na obalenie i dopiął swego w drugiej minucie. Znajdując się z góry szukał możliwości przełożenia sobie rywala, aby znaleźć się w pozycji bocznej lub wejść za plecy. Szybko walka wróciła do stójki. Kenney odwdzięczył się obaleniem i znajdując w dominującej pozycji był aktywniejszy, niż rywal wcześniej. Bermudez zdołał się jednak wykręcić spod przeciwnika, wykluczając wcześniej jego nogi.

W drugiej rundzie szybko walka trafiła do parteru, gdzie obaj zawodnicy dali popis zdolności w sweepowaniu. Kenney złapał z pozycji bocznej Bermudeza w duszenie, ale nie zdołał doprowadzić sprawy do końca. Bermudez pozostawał jednak z dołu aż do czwartej minuty tej odsłony. Po powrocie do stójki widać było już po Casey’u zmęczenie. Łatwo dał się obalić Bermudezowi, ale nie pozwolił się zdominować i to on skończył z góry.

Bermudez zaczął trzecią rundę od polowania prawą ręką na głowę rywala. Trafiał dość celnie, ale Kenney kontrował. Walka trafiła pod siatkę, gdzie Casey obalił, a następnie został przekręcony przez Bermudeza. Kenny spróbował trójkąta rękami, ale Manny wyszedł z tego, utrzymując nadal dominację. Zdoła złapać duszenie w półgardzie, ale Kenney wysupłał jakoś głowę i uratował się przed odpłynięciem. Bermudez miał spore problemy ze skontrolowaniem rywala na macie, pozostał jednak z góry do końca rundy.

Hannah Cifers pok. Jodie Esquibel
jednogłośną decyzją sędziów (30-28, 30-27, 30-27)

Przez pierwszą minutę nie padł żaden cios. Wreszcie jako pierwsza zaatakowała Cifers, za co Esquibel szybko się odpłaciła, również ciosami, a następnie próbą obalenia. Jodie spróbowała high kicka, który doszedł celu, wstrząsając dość mocno rywalką. Następnie obie zawodniczki powróciły do bokserskiej wymiany ciosów.

Esquibel od początku drugiej rundy włączyła do arsenału frontalne kopnięcia. Jodie poczuła efekty zebranych wcześniej kopnięć na lewą nogę (zwłaszcza ostatniego) i mając problem z pracą w stójce, obaliła. Nie na długo jednak, bo była zbyt mało aktywna i sędzia podniósł obie panie. Chwilę później to Cifers spróbowała obalenia, ale wylądowała pod przeciwniczką. Obie próbowały dokręcić poddanie, ale bez rezultatu. Walka wróciła na środek klatki, gdzie ponownie Esquibel więcej kopała i trafiała.

W ostatniej rundzie obie ograniczyły ataki, Esquibel celnie kopała, a następnie w trzeciej minucie obaliła Cifers. Ponownie sędzia podniósł walkę. Jodie powróciła do kopnięć, Cifers atakowała ciosami lub kombinacjami łączonymi z kopnięciami. W ostanitch sekundach Esquibel obaliła, ale Cifers przetoczyła ją.

Kyung Ho Kang pok. Brandona Davisa
niejednogłośną decyzją sędziów (29-28, 28-29, 29-28)

Po ostrożnej pierwszej minucie Kang poszedł po obalenie, ale nieskutecznie. Davis zaczął trafiać prostym, ale Kang odpłacał tym samym. Low kicki Davisa, poza pierwszym, nie robiły większej szkody rywalowi. Niemal wszystkie ciosy wchodziły. Obaj zawodnicy zapomnieli o gardzie. Po jednym z mocniejszych ciosów Davis upadł i Kang wykorzystał moment, aby przejść do parteru, gdzie pozostał w pozycji dominującej do końca rundy.

W drugiej rundzie Kang poszedł po nogę, ale tak nieumiejętnie, że Davis zdążył skręcić się po jego rękę. Kang wykręcił się jednak i znalazł na górze, aby dość szybko utracić pozycję. W połowie rundy walka wróciła do stójki i szermierki na uderzenia i kopnięcia. Ciosy Davisa stały się trochę bardziej pchane, ale kopnięcia nadal pozostawały groźne. W kolejnej wymianie Davis stracił ochraniacz na zęby i walczył bez niego przez blisko minutę.

Po nieco nieskoordynowanej wymianie ciosów i kopnięć Davis poślizgnął  się, a Kang natychmiast to wykorzystał i przeszedł do dość pasywnej pracy z góry. Sędzia, mimo bocznej pozycji Kanga, podniósł walkę do stójki. Kang szybko jednak poszedł po obalenie, i znalazł się w tej samej pozycji, którą przerwał mu sędzia. Ten ponownie wezwał zawodnika do zwiększenia aktywności. Davis walczył, aby podnieść się, co wreszcie mu się udało, ale nie na długo. Mimo, że Kang był znowu z góry, to Davis pracował mocniej, okładając przeciwnika łokciami i próbując się wyrwać z niekorzystnego położenia.

Sabina Mazo pok. Shanę Dobson
jednogłośną decyzją sędziów
(30-24, 30-25, 30-25)

Szybko, bo już na początku pierwszej wymiany ciosów, Dobson otrzymała mocne kopnięcie na tułów i cofnęła się pod siatkę, gdzie została obalona. Mazo przystąpiła do kontroli z góry. Dobson nie miała zbyt wiele do powiedzenia z pleców. Udało jej się co prawda wstać, ale szybko ponownie trafiła na matę, po haczeniu. Koniec rundy Mazo zaakcentowała mocnymi łokciami na głowę rywalki.

W drugiej rundzie Dobson pilnowała się już mocniej przed kopnięciami. Mazo szybko przeszła do klinczu i tam okładała przeciwniczkę kolanami, na które Dobson odpowiadała dość aktywnie. Dobson najpierw wciśnięta w klatkę, następnie wylądowała na plecach, gdzie Mazo utrzymała ją prawie do końca rundy. Na rozerwaniu Shana odpłaciła się mocnym prawym.

Trzecią rundę Mazo poprowadziła początkowo w stójce. Po dwóch minutach niezbyt energicznych wymian Mazo skarciła Dobson kilka razy kolanem, naciągając sobie celnie jej głowę. Sędzia gotów był zakończyć walkę, ale Dobson pokazywała, że jest w stanie się jeszcze bronić. Zmęczona wyprowadzeniem kolan Mazo obaliła, aby w parterze ponownie zaznaczyć swoją dominację.