Wielkimi krokami zbliża się UFC 285, a co za tym idzie – powrót do oktagonu Mateusza Gamrota. Polak wchodzi na zastępstwo do konfrontacji z Jalinem Turnerem i niezależnie od przebiegu walki, widzi wyłącznie jedno zakończenie – opuszczenie areny z ręką uniesioną ku górze.
Sklasyfikowany na 10. pozycji w oficjalnym rankingu wagi lekkiej Jalin Turner (13-5), zdążył udowodnić, jak niebezpieczym jest zawodnikiem. Pięć ostatnich pojedynków kończył, zwycieżąjąc przed czasem. W najbliższy weekend postara się dotrzymać oktagonowego kroku Mateuszowi Gamrotowi (21-2), który pomimo, iż wchodzi na zastępstwo, to zapewnia, że jest w bardzo dobrej dyspozycji.
„Gamer” doskonale zdaje sobie sprawę z najmocniejszych bronii oponenta, o czym mogliśmy usłyszeć podczas jego rozmowy z mediami. Ta odbyła się wczorajszego wieczoru.
Dla mnie to świetny przeciwnik. Ma pięć wygranych z rzędu, wszystkie przed czasem. Jest mocnym uderzaczem, bardzo wysoki, długi zasięg, dobre gilotyny przy obronach obaleń, ale wydaje mi się, że to wszystko. Wielokrotnie rywalizowałem z dobrymi stójkowiczami, którzy byli wyżsi, więc to żaden problem. Będę na niego gotowy.
Scenariuszy na zakończenie tego pojedynku jest kilka. Reprezentant Czerwonego Smoka oraz American Top Team – jak to zwykle ma w zwyczaju – nie nastawia się na nic konkretnego. Zobaczy, jak wszystko ułoży się podczas samej konfrontacji, natomiast jest gotów, by wygrać zarówno przed końcowym gongiem, jak i na pełnym dystansie.
Widzę dwie możliwe opcje. Pierwsza to wojna. Trzy brutalne rundy, bo Jalin jest konkretnym rywalem, mocnym w stójce. Drugie wyjście, to szybkie skończenie. Może pierwsza lub druga runda. Jest silnym strikerem… Jestem gotowy na jego styl – pytanie, czy on jest gotowy na mój?
zakończył Polak.
Zobacz także: Konferencja prasowa przed UFC 285 z udziałem Gamrota. Oglądaj od 02:00 [WIDEO]
Źródło: YouTube/MMA Junkie