Choć bukmacherzy i eksperci stawiają go na straconej pozycji, Cory Sandhagen nie zamierza ulegać narracji, że jego szanse w starciu z Merabem Dvalishvilim na UFC 320 są znikome. Wręcz przeciwnie – Amerykanin wierzy, że to właśnie on opuści oktagon jako nowy mistrz kategorii koguciej.
Odbierz nawet 300 zł NA START – obstawiaj walki MMA na Fortunie!
Merab Dvalishvili od lat uchodzi za jednego z najbardziej niewygodnych rywali w całym UFC. Jego niemal nadludzka kondycja pozwala mu utrzymywać szaleńcze tempo przez pełne 25 minut walki, a solidna baza zapaśnicza i coraz lepsza gra parterowa czynią z niego prawdziwą zagadkę – niepokonaną od ponad siedmiu lat.
Cory Sandhagen nie lekceważy swojego przeciwnika, ale jednocześnie podkreśla, że nie zamierza dać się porwać medialnym narracjom, które już teraz stawiają go w roli przegranego.
Nie kupuję tego, że Merab to jakaś maszyna kardio. Że jest nie do zatrzymania i niepokonany. Planuję wyjść, pokonać go i założyć mistrzowski pas. Tyle wiem i czuję w sercu.
powiedział w rozmowie z MMA Fighting.
Sandhagen nie spodziewa się łatwej przeprawy. Wręcz przeciwnie – przygotowuje się na najtrudniejszy scenariusz. Zdaje sobie sprawę, że to właśnie presja i tempo, jakie narzuca Dvalishvili, często prowadzą jego rywali do porażki.
Nasze ciała gorzej funkcjonują, gdy jesteśmy zmęczeni. Reagujemy wolniej, podejmujemy gorsze decyzje. Merab potrafi wciągać ludzi w te głębokie wody. Ale nie tylko o kondycję tu chodzi – on również zmusza do ciągłej reakcji. Jest zaangażowany i skoncentrowany przez całe 25 minut. To bywa bardzo uciążliwe. Sam robię to samo moim rywalom.
analizuje Sandhagen.
Amerykanin uważa, że aby wygrać z Gruzinem, musi narzucić swój własny rytm walki i nie pozwolić Dvalishvilemu dyktować warunków.
Kluczowy będzie fakt, kto poprowadzi ten taniec. Muszę wytrzymać mentalnie tempo tej walki, nawet gdy pojawi się zmęczenie. Wszyscy się męczą – pytanie, kto lepiej sobie z tym poradzi. Merab to fenomenalny zapaśnik i groźny grappler. Ale poza tym, nie jest aż tak niebezpieczny. Jeśli utrzymam koncentrację i nie pozwolę mu przejąć inicjatywy – wygram.
tłumaczy.
Amerykanin przyznaje, że wiele nauczył się po walce z Umarem Nurmagomedovem – przede wszystkim tego, że nie można unikać zapaśniczych konfrontacji, jeśli walczy się z kimś tak dobrze wyszkolonym.
Umar pokazał, że trzeba być gotowym na zapasy. Ja wtedy trochę za bardzo tego unikałem i nie mogłem się rozwinąć. Teraz wiem, że trzeba zaakceptować warunki. Z Merabem walka zmęczonym to żadna przyjemność, ale da się to zrobić.
Powiedział.
Starcie Sandhagena z Dvalishvilim zaplanowane jest na galę UFC 320, która odbędzie się w październiku. Czy Amerykanin rzeczywiście zaskoczy świat i odbierze pas niepokonanemu Gruzinowi? Przekonamy się już niebawem.
Zobacz także: Gamrot o Ruchale: Jest nie do zajechania, ma dar od Boga
zródło: MMA Fighting | foto: BJPenn.com, ESPN