Michael Chandler na poprzedniej gali Bellator 243 szybko rozprawił się z oponentem, Bensonem Hendersonem, nokautując go już w pierwszej rundzie. Fighter swoją bardzo dobrą postawą udowodnił, że wciąż liczy się w dywizji lekkiej, co rozpoczęło wiele spekulacji.
Konferencja prasowa, która miała miejsce po zeszłym wydarzeniu, bogata była w pytania odnośnie hipotetycznego zestawienia Michaela Chandlera z Conorem McGregorem. Zawodnik docenia to, co Irlandczyk osiągnął w tej dyscyplinie, jednak uważa, że bez większych przeszkód by z nim zwyciężył.
Mam problem z Conorem, ponieważ od zawsze doceniam to, co osiągnął w tym sporcie. Nigdy go nie krytykowałem. Na samym początku powiedziałem, że nie jest aż tak dobry, jak się mu wydaje, ale lepszy, niż my oceniamy i potem ciągle to udowadniał. Nadal nie uważam, iż jest tak dobry, jak myśli, ale to świadectwo jego wiary w samego siebie. Gdyby każdy z nas był troszkę bardziej pewny swego, jak McGregor, życie byłoby dużo łatwiejsze i moglibyśmy na nie spojrzeć z innej perspektywy. (…) Jeśli chodzi o walkę, według mnie skończyłbym go w mniej, niż dwie rundy. Byłoby to podobne starcie do tego, które toczył z Nate’m Diazem. Zmógłbym go i ciągle mocno obijał. On ma mocną tą lewą rękę. Trzeba jej unikać, zamęczyć, a potem sprawić, żeby zobaczył Jezusa. Po prostu uśpić.
Chandler legitymuje się zawodowym rekordem 21-5. Wygrana z minionej gali, była dla niego drugą z rzędu.
„Notorious” występował w tym roku tylko raz. Miało to miejsce w styczniu, gdy po zaledwie 40 sekundach znokautował Donalda Cerrone. Dla 32-latka był to udany powrót do oktagonu po porażce, której doświadczył z rąk Khabiba Nurmagomedova. Obecnie Irlandczyk przebywa na emeryturze i póki co nie wiadomo, jak będzie wyglądać jego przyszłość w sportach walki.
Zobacz także: Rozdano bonusy po gali UFC on ESPN+ 32
Źródło: MMAjunkie