Sean Strickland wierzy, iż po pokonaniu Paulo Costy należy mu się konfrontacja o mistrzowskie złoto. Do tego czasu nie zamierza podejmować się żadnych innych wyzwań. 

Sean Strickland utracił mistrzowskie trofeum dywizji średniej na początku bieżącego roku. Podczas UFC 297 skrzyżował rękawice z Dricusem Du Plessisem, ostatecznie niejednogłośnie przegrywając na kartach sędziowskich. Od tego czasu stoczył jeszcze jeden pojedynek – na pełnym dystansie pokonał Paulo Costę, cementując tym samym pozycję numer jeden w klasyfikacji.

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

Z racji tego, iż podczas sierpniowej gali z numerem 305 o pas z Du Plessisem powalczy Israel Adesanya, pojawił się pomysł, by w eliminatorze zestawić Stricklanda wraz z innym byłym czempionem – Robertem Whittakerem. Amerykanin kompletnie nie jest natomiast tym zainteresowany…

„Ciągle jestem proszony o walkę z Whittakerem. Pokonałem Izzy’ego. Wszyscy wiedzą, że wygrałem też z Dricusem. Whittaker przegrał z obydwoma. Jestem pierwszy w rankingu, z łatwością obroniłem tę pozycję w walce z Costą. Zaczekam…”

Zobacz także: Du Plessis zawalczy z Adesanyą na UFC 305!

W takim wypadku nie wiadomo, co wydarzy się teraz z Whittakerem. Być może przedstawiciele globalnego potentata ponownie zdecydują się zestawić go z niepokonanym Khamzatem Chimaevem, na co on sam przecież również nadal jest otwarty. Przeszkodzić w tym może natomiast stan zdrowotny „Borza”, który w ostatnim czasie boryka się z wieloma problemami.

Źródło: X/Sean Strickland, fot. Jeff Bottari/Zuffa LLC, ufc.com