Sobotnia gala KSW 48 w Lublinie obfitowała w skończenia walk przez techniczne nokauty, bowiem aż siedem z ośmiu starć miało właśnie taki finał. Dzień po pojedynkach, bohaterowie wydarzenia zabrali głos w mediach społecznościowych.

Miło wyprawy do Lublina nie będzie na pewno wspominał Gracjan Szadziński (8-3), który na pełnym, trzyrundowym dystansie walki musiał uznać wyższość Mariana Ziółkowskiego (21-7-1).

Zawodnik ze Stargardu nie chowając głowy w piasek – napisał kilka słów do fanów za pośrednictwem mediów społecznościowych:

„Ładnie Marian Ziółkowski zawalczył. Szkoda tylko, że mnie tam nie było… Schodzą ze mnie emocje ale nie wszystkie wnioski jeszcze wyciągnięte. Nie usprawiedliwiam się bo wpisałem ryzyko w koszta ale przygotowania nie były w połowie takie jak powinny… Po pierwsze po ostatniej walce do dziś nie zaleczyłem się do końca ale nie potrafie siedzieć w miejscu. Po każdej kontuzji idę na trening gdy tylko ból jest do zniesienia bo wiem, że „dam radę”. Myślę, że zrozumie to każdy wojownik. 
W pierwszym etapie przygotowań na sparringach bjj naderwałem wiązadło boczne w zdrowej nodze ale lekarze mowili że po chwili będę mógł trenować tylko będę musiał uwazać. W drugim etapie na obozie siłowo-wytrzymałościowym z BKS Skorpion Szczecin mieliśmy do wyboru basen, bieg na 10 lub 14 km. Oczywiście wybrałem 14 i chciałem dobiec w czołówce i w nagrodę wrociłem stopem dzięki życzliwej Pani ze Szczecinka, na jednej nodze. Leki, zastrzyki, tabletki i pojechałem do Tajlandii. Byli tam znakomici zawodnicy z różnych federacji a ja mogłem robić jedynie air-bike’a boks i luźno kopać w worek. Wróciłem – tabletki, zastrzyki, maście i szykowałem się dalej z nadzieją że w końcu będę mógł robić wszystko na 100%. Lekarze z StmedicalSebastian Gruszecki – mgr fizjoterapii, osteopata i Radosław Nadzikiewicz robili co mogli ale żadnego z nich do końca się nie posłuchałem bo wiedziałem że czasu na odpoczynek już nie ma. W całych przygotowaniach zrobiłem jeszczę później 2 sparringi asekuracyjne MMA żeby uważać na nogę i kark i JEDEN SPARRING BJJ w którym musiałem być z góry bym nie musiał znów odwoływać walki.Federacja mogłaby uznać mnie za tchórza a tego bym nie chciał bo nie po to walczę z samym sobą i swoimi słabościami przez 17 lat. Nigdy przez chwilę nie straciłem nadziei i w środę przed walką dostałem na wszelki wypadek dwie blokady w kolana. Nie szukam tutaj wymówek bo jestem za stary by nieświadomie podejmować decyzje ale wiem że walka wyglądałaby inaczej gdybym miał zdrowie takie jak kiedyś. Pod klatka zawsze przychodzi mój czas przed wejściem do klatki i zawsze wtedy zastanawiam się „czy zrobiłem wystarczająco by wygrać i czy coś było w stanie mnie złamać” Tej nocy wiedziałem że „Może się uda”. Nie działał mój instynkt. Marian jest solidnym przekrojowym zawodnikiem ale to nie jest ktoś zdolny do odczuwania silnego gniewu. Jesteśmy dwiema innymi osobowościami. Popełniłem podstawowe błędy w swojej płaszczyźnie. Spóźniona reakcja, brak kontry które mam zakodowane w odruchu bezwarunkowym.
Jedyne co z całego wyjazdu mi w miarę wyszło to trening medialny. Powtarzam jeszcze raz: Nie tłumaczę się, nie szukam wymówek i gratuluję Marianowi ale choć przyznaję dostałem przysłowiowy „wpierdol” nie zasługuje na to by mieć miano przegranego.
W wywiadach mówi się że wszystko jest idealnie bo wiadomo że przeciwnik wykorzysta każdą słabość. Najpierw cierpliwie się wyleczę a później zaczynam od zera. Dorzucę do przygotowań zawody grapplingowe i zmienię lilka rzeczy. Nie będę już zbierał bo „lubie” sam nie wiem dlaczego. Marzę o tym by jak najszybciej wrócić i pokazać zwyczajnie ile jestem wart. Nie mogłem odwołać walki bo nie potrafiłbym zawieść tylu osób, które mi pomogło i na mnie liczyło. Przepraszam tych którzy na mnie liczyli ale odbiorę swoje.
Chłopak ze Stargardu.

Ps nigdy nie byłem przystojny ale teraz chyba przesadziłem

Podziękowania zostawiam na jutro bo mam co opowiedzieć

Głos zabrał także Golden Boy, który odniósł drugą z rzędu wygraną w największej polskiej organizacji MMA i zdaje się być bardzo solidnym kandydatem do pasa mistrzowskiego posiadanego przez Mateusza Gamrota.

„Wczorajsza walka była dla mnie niesamowitym przeżyciem. Dziękuje Gracjanowi za tak dobry i krwawy pojedynek. Pokazał, że jest bardzo zdeterminowanym gościem, o wielkim sercu do walki. Życzę mu jak najlepiej!

Odnosząc się do wczorajszej wypowiedzi o byłym trenerze Mirosławie Oknińskim – sprawiedliwie muszę dodać, że to jakim teraz jestem zawodnikiem w dużej mierze zawdzięczam jemu, trenując z nim 8 lat. Jednak tamten czas już dobiegł końca i przyszedł moment na kolejny etap mojej sportowej drogi i zamknięcia przeszłości.

Mam nowy klub, który kluczowo przyczynia się do moich obecnych zwycięstw. Dziękuję całemu teamowi Berkut WCA Fight Team za wszystkie treningi, za sparingi i każdą pomoc w przygotowaniu do walk 👊. Głównemu trenerowi Robert Jocz i trenerowi boksu Jacek Kucharczyk. A także Krzysiek Gutowski, trenerowi BJJ Pawel Mistewicz, a także trenerowi zapasów Mieczysław Cichowski.

Dziękuję moim sponsorom: ThermoplexAlcatel mobileVitaShotSmaczny Box CateringFeel it Therapy. Dietetykowi Life balance – Marcin Ostaszewski oraz Shocker MMA i menadżerowi Artur Shock🔥💪

Mojej Ewelina Bojkowicz za cierpliwość, i wielkie wsparcie. Moim przyjaciołom – Mateuszowi Słotwińskiemu, Pawłowi Puścianowi i Karol Muchowski oraz oczywiście moim wszystkim Kibicom, których doping był dla mnie dużą motywacją. Dziękuję organizacji KSW za możliwość przeżycia tak wyjątkowych emocji.”

W walce wieczoru gali w Lublinie, o pas tymczasowy kategorii piórkowej rywalizowali między sobą Roman Szymański (11-5) z Salahdinem Parnassem (13-0-1). Polak przyjmując masę uderzeń w parterze – przegrał starcie w drugiej rundzie przez techniczny nokaut, przez co jego marzenia o mistrzostwie się oddaliły. W mediach społecznościowych napisał kilka słów o nieudanym pojedynku:

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 

KSW48 przeszło do historii, jednak za nim ruszymy dalej,wy wraz ze mną tą drogą wojownika, czas na krótkie podsumowanie, rachunek sumienia i wyciągnięcie wniosków… Nie ma jednak co za długo patrzeć wstecz, przecież jak mówi mój trener: gdyby miało być lekko każdy byłby Mistrzem. Chciałbym podziękować wszystkim, którzy są ze mną na dobre i złe całym serduchem ❤ fani, przyjaciele, trenerzy czy sponsorzy… Tworzymy jedną wielką rodzinę‼️ Jestem dumny i szczęśliwy, że mogę iść tą drogą właśnie z wami 💪 dajecie mi mnóstwo energii, ale też potraficie postawić do pionu, kiedy zwyczajnie coś spierniczę 🤷‍♂️😊 I za to was KOCHAM 😎 Porażka jest częścią sportu, ale obiecuję Wam, że prędzej czy później Wrócimy po swoje 😉💪🔥 #mylife #mma #family #dreamteam

Post udostępniony przez Roman Szymański (@szymanskimma)

„KSW48 przeszło do historii, jednak za nim ruszymy dalej,wy wraz ze mną tą drogą wojownika, czas na krótkie podsumowanie, rachunek sumienia i wyciągnięcie wniosków… Nie ma jednak co za długo patrzeć wstecz, przecież jak mówi mój trener: gdyby miało być lekko każdy byłby Mistrzem. 

Chciałbym podziękować wszystkim, którzy są ze mną na dobre i złe całym serduchem ❤ fani, przyjaciele, trenerzy czy sponsorzy… Tworzymy jedną wielką rodzinę‼️ Jestem dumny i szczęśliwy, że mogę iść tą drogą właśnie z wami 💪 dajecie mi mnóstwo energii, ale też potraficie postawić do pionu, kiedy zwyczajnie coś spierniczę 🤷‍♂️😊
I za to was KOCHAM 😎
Porażka jest częścią sportu, ale obiecuję Wam, że prędzej czy później Wrócimy po swoje 😉💪🔥 #mylife#mma#family#dreamteam
 

 
Także Filip Wolański (11-4), który na gali KSW 48 odniósł swoją pierwszą w karierze porażkę przez nokaut, nagrał kilka filmików, które opublikował na instagramowej relacji, gdzie powiedział:
 
„Właśnie wróciliśmy przed chwilą do Krakowa z Lublina. Chciałem wam podziękować jeszcze raz za wszystkie wiadomości, bo jest ich mnóstwo, ja jeszcze nie zdążyłem oczywiście ich przeczytać i też nie zdążę na wszystkie odpisać, także dziękuję bardzo. Pytacie się, jak tam moje zdrowie. Na szczęście jest wszystko dobrze, byłem wczoraj po walce w szpitalu, miałem tam zrobionych kilka badań kontrolnych i wszystko jest ok, no jedyne co to jest rozcięte ucho, myślałem, że to było od kopnięcia, ale gdzieś dorwałem też tę końcówkę walki i zobaczyłem, że to jednak nie było chyba kopnięcie, bo ta obrotówka trafiła mnie na czubek głowy, tam się zachwiałem no i później już egzekucja i te ciosy chyba to ucho rozwaliły. Ale co wam powiem, jestem zły na siebie, mogę was przeprosić za to co się stało. Kurczę, taki sport, brutalny, na pewno nie tak to miało wyglądać. Błąd, mój błąd, nie widziałem tego kopnięcia, ale też oczywiście największe gratulacje dla Filipa, bo jest mega mocnym zawodnikiem, złapał mnie piękną obrotówką, także gratulacje, no i tyle. Ja wyciągam wnioski i na razie odpoczynek, na razie odpoczynek i jedzonko, pozdrawiam was serdecznie i dziękuję jeszcze raz za te wsparcie od was.”
 
Za pośrednictwem Facebooka, również Cezary Kęsik (9-0), który obronił nieskazitelny rekord nokautując Jakuba Kamieniarza (7-6), napisał kilka słów:
 
„Mamy to ! Dziękuję Wszystkim! Dziś wygraliśmy wspólnie! Jedziemy po pas KSW! Kto następny? Jestem gotowy!”
 
 
Pierwsze zwycięstwo pod banderą KSW krótko skomentował także Michał Michalski (7-4):
 
 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 

KSW odczarowane😍😍😍 dziękuję Wam za wszytko! #KSW48 #KSW #mma #victory #lublin

Post udostępniony przez Michał Michalski (@michalskimma)

„KSW odczarowane😍😍😍 dziękuję Wam za wszytko!
#KSW48 #KSW #mma #victory #lublin
 

Polecamy również sprawdzić wywiady z uczestnikami gali KSW 48, znajdujące się na kanale InTheCagePL na YouTube.

źródła: Instagram, Facebook