Dustin Poirier ponownie zmierzy się z Conorem McGregorem już w najbliższy weekend. Starcie to zostało zakontraktowane w limicie wagowym dywizji lekkiej i najprawdopodobniej wyłoni kolejnego pretendenta do mistrzowskiego pasa. O motywacji przed nadchodzącym bojem, „Diament” opowiedział w rozmowie z Brettem Okamoto z ESPN.
Serca irlandzkich oraz amerykańskich kibiców biją już coraz mocniej. 10 lipca 2021 roku to data, która ostatecznie odpowie na pytanie, który z zawodników jest lepszy w bezpośredniej rywalizacji. Bilans 1-1, wzrok całego świata – presja na obu fighterach jest niemała. Dodatkowym aspekem, który może obciążać mentalnie jest to, iż wygrany najprawdopodniej w następnej kolejności przystąpi do rywalizacji o trofeum. „Diament” przyznał bowiem, że sam pragnął wystąpić w limicie wagi póśredniej, jednak zarówno Conor McGregor (22-5), jak i przedstawiciele UFC mieli inny plan.
Chciałem się mierzyć w 170 funtach, bo nie chcę znowu ścinać do 155. Ale on chciał doprowadzić do tego w wadze lekkiej, tak samo UFC, więc wiem, co to oznacza. Wygrany z tego pojedynku następnie walczy o pas.
Zobacz także: „Trzy walki ze mną, to wczesny grób” – McGregor przestrzega Poiriera przed trylogią
Już od jakiegoś czasu fani zadają sobie pytanie, czy to wciąż jest ten sam „Notorious”. Pieniądze, które udało mu się zarobić w trakcie owocnej kariery oraz dodatkowe biznesy, sprawiły, iż ten nie musi się już martwić o utrzymanie rodziny. Paradoksalnie, właśnie dlatego Dustin Poirier (27-6) uważa go za niebezpiecznego rywala. Argumentuje to tym, że Irlandczyk występuje wyłącznie z chęci udowodnienia wszystkim, że nadal należy do światowej czołówki.
Jeżeli myślę o Conorze i jego podejściu do walki, to on tak naprawdę nie musi już tego robić. Ma pieniądze, nie potrzebuje pracować do końca życia. Nie robi tego, bo musi, a chce. To pokazuje mi, jak bardzo jest zmotywowany. Nie robi tego, by tylko odciąć kupon. Wciąż chce udowodnić sobie i całemu światu, że jest najlepszy. To mnie napędza, by jak najlepiej się pokazać. Tak jak już mówiłem – on nie robi tego z przymusu, więc jest niebezpiecznym kolesiem.
Co natomiast motywuje Poiriera? Odpowiedź jest prosta – sportowa ambicja, którą spełni dopiero w momencie, gdy na jego biodrach zawiśnie pełnoprawny pas mistrzowski.
Czynniki, które mnie motywują, to szansa ustawienia rodziny oraz osiągnięcie postawionego celu, jakim jest zostanie mistrzem świata – położenie rąk na złocie. Nie wystarcza mi tymczasowy pas, chcę sięgnąć po pełnoprawny i położyć go obok tego wcześniejszego.
Zawodnicy byli po raz ostatni widziani w oktagonie na początku bieżącego roku. Ich konfrontacja zwieńczyła galę z numerem 257. Reprezentant American Top Team pokazał się wtedy z lepszej strony, kończąc rywala w drugiej odsłonie. Pierwsza batalia pomiędzy nimi miała natomiast miejsce ponad sześć lat temu. Wówczas to McGregor wyszedł z niej z tarczą.
Źródło: YouTube/ESPN MMA