Dewey Cooper to trener Francisa Ngannou (11-2), który w styczniu tego roku miał szanse wywalczyć tytuł wagi ciężkiej UFC. Jego podopieczny jednak nie sprostał zapasom, jakie zaserwował mu Stipe Miocic (18-2) i przegrał jednogłośną decyzją sędziów na bostońskiej gali UFC 220. Cooper to weteran sportów walki nie tylko z wieloma występami w kickboxingu i boksie na koncie (walczył również w MMA).

Dewey Cooper niedawno w wywiadzie udzielonym MMAjunkie opowiedział o krytyce, z jaką spotkał się po pierwszej przegranej Francisa w oktagonie UFC. Mnóstwo wiadomości zaczęło napływać na jego konto na Instagramie, w niektórych grożono mu nawet śmiercią. Okazało się, że Cooper to prawdziwy twardziel, a jego reakcja na groźby była niesamowita.

Odpowiedziałem każdemu z osobna. Pieprzę cię, jestem w One Kick’s Gym we wtorki, czwartki i soboty. Jestem na siłowni Mayweather’s gym w poniedziałki, Środy i piątki. Jestem w UFC gym o drugiej po południu we wtorki i czwartki, chodź, zabij mnie, sukinsynu.

oznajmił trener Francisa Ngannou ostrzegając hejterów.

Jestem zwolennikiem Malcolma X. Uznaję prawo oko za oko, policzek za policzek i tak będzie aż do dnia mojej śmierci. Jestem najmilszym i najfajniejszym facetem na świecie, ale nie jestem suką. Nie będę tego lekceważyć, gdy życie rzuca mi wyzwanie, to nie ma od tego ucieczki.

zakończył Cooper.

 

Źródło:MMAjunkie.com