Marcos Rogerio de Lima w nudnym stylu zdominował Maurice’a Greene’a.
Runda 1:
Zwarcie, mocne ciosy Marcosa de Limy. Kilka dobrych uderzeń Maurice’a Greene’a. Dwa zamachowe cepy Brazylijczyka, które utorowały mu drogę do klinczu pod siatką. Po chwili siłowania się z Amerykaninem, de Lima finalnie sprowadził walkę do parteru. Dobra i ciasna kontrola, Greene wepchnięty pod siatkę. Dobra praca krótkimi ciosami w wykonaniu zawodnika z Brazylii. Greene próbował wstać, lecz uniemożliwiał mu to konsekwentnie przeciwnik.
Runda 2:
Przestrzelił z ciosem Greene, de Lima wykorzystał błąd przeciwnika do złapania go w pasie zza pleców, od razu przenosząc pojedynek do parteru. Brazylijczyk trafił do pozycji bocznej, następnie ponownie przesuwając oponenta do siatki. Maurice odzyskał półgardę. Obraz walki niewiele się zmienił względem pierwszej odsłony. W końcu Brazylijczyk był w stanie wykluczyć rękę przeciwnika, spuszczając sporo ciosów na jego głowę, gdyż zrobił sobie doskonale miejsce do tego. Pod koniec rundy, zawodnik z Brazylii ruszył zadając ciosy, jeden z nich doszedł do głowy rywala po gongu.
Runda 3:
Marcos de Lima błyskawicznie ponownie przeniósł walkę do parteru. Walka wyglądała dokładnie tak, jak w poprzednich dwóch odsłonach. Krótkie ciosy de Limy, bite w seriach. Greene próbował skręcać się do próby poddania wykorzystując siatkę, lecz zabrakło mu pomysłu i umiejętności, aby cokolwiek zdziałać.
Sędziowie jednogłośnie wskazali Marcosa Rogerio de Limę jako zwycięzcę pojedynku, punktując 2x 30-26, 30-27 na jego korzyść.