Mówi się, że zawodowy sport nie jest dobry dla zdrowia. Dobitnie przekonał się o tym Tyrell Fortune.

29-latek w rozmowie z ESPN opowiedział o konsekwencjach, jakich doświadczył podczas ekspresowego ścinania wagi:

Tak, raz został stwierdzony mój zgon, kiedy robiłem wagę. W zasadzie to było przy 211 funtach (ok. 96 kg). Ścinałem wagę w zły sposób. Ściąłem 27 funtów (ok. 12 kg) w pięć dni i skończyło się na tym, że zabiłem się. Umarłem w karetce. Kiedy się obudziłem, byłem w szpitalu. Miałem twarz przykrytą podkładką do pisania.

powiedział.

Zszokowany Robin Black dopytał, co zawodnik miał w głowie w tak kuriozalnym momencie:

Nie wiem, co myślałem. Zacząłem krzyczeć , bo miałem kartkę na twarzy. Wcześniej mnie przypięli, bo miałem drgawki. Dalej byłem przypięty, więc zacząłem na nich krzyczeć , żeby ściągnęli kartkę z mojej twarzy i mnie odpiąć, bo chcę usiąść. Ostatnia rzecz, jaką pamiętałem był gość, którego zobaczyłem po pierwszych drgawkach i powiedział „Za każdym razem, kiedy zamykasz oczy i zasypiasz, Twoje serce przestaje pracować. Wszystko przestaje funkcjonować.” Musiałem pozostać przebudzony. Gwałtowanie spanikowałem i odpłynąłem znowu.

wyjaśnił.

Fortune podczas Bellatora 225 podejmie Rudy’ego Schaffrotha, ale nie kryje, że chciałby zmierzyć się z Mattem Mitrione czy Cheickiem Kongo. Wszystkie swoje sześć wygranych pojedynków stoczył dla organizacji zarządzanej przez Scotta Cokera.

Zobacz również: Poznaliśmy datę i miejsce finału Grand Prix Bellatora w wadze półśredniej

źródło: youtube / ESPN