Kamaru Usman stwierdził ostatnio, że bardzo chętnie zmierzyłby się z Georges’em St-Pierre’m, przy czym zaznaczył, że zdaje sobie sprawę, iż mogą to być tylko jego marzenia. Mistrz dywizji półśredniej nie wierzy, że taka walka mogłaby faktycznie dojść do skutku.
Usman w rewanżu z Colby’m Covingtonem na gali UFC 268 już po raz piąty obronił swój tytuł. Z tego względu szuka dla siebie kolejnego wyzwania. Wśród pomysłów na najbliższy czas zawodnik wspomniał zestawienie z Georges’em St-Pierre’m, co argumentował:
Georges jest jak duch, który nawiedza tę dywizję. Ale z tym już koniec. Gdy Tyrom Woodley był mistrzem, on nawiedził tę dywizję. Kiedy Robbie Lawler był mistrzem, znów się pojawił. On wciąż trenuje i wciąż kręci się blisko.
I chociaż St. Pierre otwarcie przyznawał, że uważa obecnie Usmana za jednego z najlepszych zawodników, ten nie sądzi, że „Rush” zdecyduje się przyjąć wyzwanie:
On tego nie chce. Muszę pozwolić, by ten statek odpłyną, ponieważ on przeszedł już na emeryturę. Niech teraz robi to, na co ma ochotę.
St, Pierre po raz ostatni pojawił się w oktagonie w 2017 roku na gali UFC 217, gdy powrócił z emerytury, by zmierzyć się z Michaelem Bispingiem o pas dywizji średniej. Zwyciężył wtedy przez poddanie w trzeciej rundzie.
źródło: YouTube/FULL SEND PODCAST