Bóg tak chciał? Tęsknota za rywalizacją? Powrót ambicji sportowych? Udowodnienie czegoś sobie i innym? Pieniądze się skończyły? Pytań dlaczego jedna z największych (jak nie największa) legend wraca po 3 latach przerwy jest bardzo dużo, ale odpowiedź zna tylko sam Fedor Emelianenko, bo to mu poświęcę dzisiejszy tekst.

Dla wszystkich ogromnym zaskoczeniem była informacja, którą rosyjska federacja- M1 opublikowała na swoim facebookowym profilu. Mówiła ona o tym, że „The Last Emepror” powraca do zawodowego sportu. Oczywiście u wszystkich wywoływała ona mieszane uczucia. Jedni cieszyli się wierząc, że wielki Fedor może jeszcze namieszać w światowej czołówce i wygrywać z najlepszymi a inni zaś smucili się twierdząc, że to brak szacunku do swojej legendy i nie powinien jej psuć, powinien nią zostać będąc poza klatką/ringiem, bo MMA w ciągu tego czasu strasznie mocno ewoluowało.
Powrót był dla wszystkich ogromnym zaskoczeniem, ponieważ Fedor uchodził za człowieka honoru, który dotrzymuje danego słowa, choć nie przypominam sobie, żeby przysiąg kiedyś iż nie wróci, jednak jego emeryturę można było tak odebrać. Oczywiście nie zaprzeczam temu, że tak nie jest, ale z pewnością w oczach wielu ludzi utracił coś, czego nie miały nigdy inne legendy takie jak chociażby Cro Cop i wiele innych legend, które „powracały”. Tym czymś był pewien hmm.. Szacunek?
Co w takim razie mogło spowodować to, że wielki wojownika wraca? Rywalizował z najlepszymi a przecież obecnie w czołówce wagi ciężkiej w UFC są osoby z którymi wygrywał 10 lat temu, gdy wszyscy z nim na czele byli w szczytowych formach! Tym samym nie chcę twierdzić, że gdyby doszło do drugiego starcia również by z nimi wygrywał. Są też inne osoby, które mimo ostatnich przegranych i spadku jakiejś formy mogłyby uszkodzić mocno Fedora takie jak chociażby Junior Dos Santos, czy Cain Velasquez. Może inne ambicje sportowe? Może chce udowodnić wszystkim, że dalej może być najlepszy? Myślę jednak, że nikomu nic udowadniać nie powinien. Oczywiście jest mnóstwo komentarzy, że przecież w PRIDE każdy mógł brać jak chciał, że ze wszystkimi nie zawalczył, że nie zawalczył z Brockiem Lesnarem i takie tam głupoty wyssane z palca. Oczywiście, nie walczył ze wszystkimi, ale walczył z niepokonanymi wtedy i najlepszymi. Jak o Brocku mowa, to… Co jakiś czas też są przesłanki o jego powrocie, jednak  myślę, że walka ta miałaby tylko sens finansowy i żaden inny, choć wiem, że i to wystarczy. Być może chce sobie udowodnić, że może wygrywać z młodszymi i dalej być niezniszczalnym, jak kiedyś? Na brak pieniędzy raczej narzekać nie może, bo w Rosji tacy sportowcy jak on są bardzo dobrze traktowani, prezydent państwa go lubi no i cały czas jest aktywny w środowisku MMA i Sambo. Pytań i odpowiedzi może być kilkadziesiąt, jednak nigdy się tego nie dowiemy i proponuję nie zawracać sobie tym głowy, gdyż nie będzie miało to sensu.
Skupmy się jednak na faktach i nad realnymi scenariuszami. Nie trudno się domyśleć, że wszystkie największe organizacje zaproponowały kontrakt a w tym min KSW. Jednak rzućmy na tapetę te najbardziej realne scenariusze a konkretnie
-UFC
-M1
-Bellator

Zagadką też pozostaje to w jakiej wadze Emelianenko będzie miał zamiar walczyć, więc jako, że walczył ostatnio w wadze ciężkiej i po zdjęciach nie widać aby coś miało się zmienić, to właśnie na nią zwrócę uwagę.

UFC
Zdecydowana większość pragnie od dawien dawna podpisania umowy między Managmentem Rosjanina z największą organizacją na świecie, lecz jak wiemy zawsze coś stało na przeszkodzie i nigdy do końca nie wiadomo co to było. Oczywiście ja również należę do tej większości, bo jak wiemy najlepsi są właśnie tam i to tam powinno być jego miejsce. Czy miałby duże szanse na walkę o pas, który dzierży Werdum od którego zaczął się upadek legendy i odebranie mu tego trofeum? A miałby! Dlaczego tak uważam? No dlatego- jak zapewne nie jedna osoba ze mną się zgodzi- że waga Ciężka w UFC jest obecnie zastana! Po wygranej Werduma nad Velazquz, który był spisywany na straty coś tam się ruszyło i poszło delikatnie do przodu… albo do tyłu. Tak jak wspomniałem wcześniej, teraz w czołówce UFC w królewskiej kategorii są zawodnicy, którzy są już mocno porozbijani, stoczyli dziesiątki często wyniszczających bójek na matach ringu organizacji PRIDE. Z pewnością, gdyby kontrakt został podpisany, to od razu dostałby kogoś z pierwszej siódemki i jeżeli nie rzuca słów na wiatr i będzie dobrze przygotowany psychicznie i fizycznie, to dalej może wygrywać z wielkimi nazwiskami.

Bellator
Ostatnie kroki Bellatora to ratunek oglądalności przez zatrudnianie właśnie starych wyjadaczy, których nazwiska nadal są głośne i tutaj na pewno byłyby rozmowy z jeszcze jedną osobą o równie głośnym nazwisku, może Shemrock? Lashley? Kongo? Może jeszcze ktoś inny, specjalnie ściagnięty? Forma legendy jest największą niewiadomą w całej tej sprawie, ale myślę, że w Bellatorze też miałby ogromne szanse na walkę o najwyższe miejsca. Dużym atutem Viacomu jest to, że teraz prezydentem Bellatora jest Scott Cooker, który z Fedorem był zawsze w dobrych relacjach i za czasów Strikeforce świetnie się dogadywali biznesowo (przynajmniej z zewnątrz tak wyglądało) i kto wie, być może dalej będą się tak dobrze dogadywać.

M1
Nie jest tajemnicą, że Managerem Emelianenko jest właściciel tej organizacji Vadim Finkelstein i to właśnie od niego najwięcej będzie zależeć gdzie jego zawodnik będzie walczyć a tutaj w grę wchodzi już nie tylko dobro zawodnika, ale zapewne również organizacji M1. Dla każdej organizacji będzie wielkim zyskiem pierwsza walka po powrocie, tym bardziej, że ta ma dość bogatą kategorię ciężką, na czele której jest oczywiście nasz Marcin Tybura. Nie brak tam też innych legend takich jak chociażby Gluhov i młodych utalentowanych zawodników.

Myślę, że wielu z nas, a już na pewno Ci starsi fani są bardzo ciekawi tego, co „Cesarz” wniesie do klatki i czy chcą tego powrotu czy nie, to niecierpliwią się na informację o jego następnej walce i konkretach- gdzie, kiedy i z kim, a jeszcze bardziej za wejściem do oktagonu.

Co może zaprezentować nam taka legenda? Nie chcę robić sobie zbyt wielkich nadziei na pas UFC, bo obawiam się, że mogę się rozczarować, choć jednak wierzę głęboko w to, że będzie radzić sobie bardzo dobrze. Emelianenko to człowiek, który zawsze będzie miał coś do powiedzenia w światowych rankingach. 3 lata przerwy to bardzo dużo biorąc pod uwagę jego wiek, ale nie sądzę, by to było największym problemem. Zawsze uważałem, że problemem jak i również przyczyną jego ostatnich porażek był nie tyle wiek, co pozostanie w miejscu. MMA błyskawicznie się rozwinęło i rozwija się dalej, sztaby trenerskie, metody szkolenia u niego wydawało się to wszystko staromodne, tak jak było na początku. Nic nie szło do przodu, nic nie szło równo z rozwojem tej dyscypliny. Trenował głównie w tym samym miejscu, w ten sam sposób. Obawiam się, że tym razem będzie podobnie, że nie zmieni się nic i skończy się podobnie. Obym jednak się mylił i zdziwił się, gdy Dana White będzie wręczać zasłużony pas „Ostatniemu Carowi”.