Choć początkowo wielu kibiców sceptycznie było nastawionych do KSW 70 z main eventem Mariusz Pudzianowski vs. Michał Materla, finalnie wydarzenie dobrze się sprzedało. O wynikach oglądalności, Martin Lewandowski opowiedział w rozmowie z naszym portalem.

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

28 maja, miejsce miało KSW 70, które rozgrywało się w łódzkiej Atlas Arenie. Oprócz stricte sportowych zestawień, nie zabrakło również potyczki pomiędzy występującymi w różnych kategoriach, Mariuszem Pudzianowskim (17-7) oraz Michałem Materlą (31-9), przez co grupka kibiców kręciła nosem, okazując swoje niezadowolenie. Wygląda jednak na to, iż finalnie nie miało to zbyt dużego przełożenia na wyniki oglądalności. Jak zdradził nam jeden z właścicieli organizacji – Martin Lewandowski, 2 miliony użytkowników odtworzyło tę galę na platformie Viaplay.

Czasami trzeba słuchać to, co mówimy i wierzyć, że nie znamy odpowiedzi… Ja też nie znałem odpowiedzi tego, co się wydarzyło w main evencie i że Mariusz Pudzianowski znokautował Michała Materlę nie tylko dla mnie, ale myślę, że dla wszystkich ekspertów było turbo zaskoczeniem. Bo jeżeli ktoś, kto w tej walce miał nokautować, to Michał Mariusza. Więc Mariusz, jak to zresztą mawia: „Cierpliwy to i kamień ugotuje”, i rzeczywiście ugotował. U nas też wszystko eksplodowało. Liga Mistrzów zabrała jakby tylko 10% takiej oglądalności. Viaplay bardzo zadowolone, 2 miliony w totalu oglądalności całej gali – w sensie użytkowników. Hitowe wyniki… Nie najlepsze, robiliśmy lepsze, to jest chyba TOP 3, jeżeli dobrze pamiętam ze wszystkich gal.  

Zobacz także: KSW 70 – wyniki gali. Pudzianowski piekielnie ciężko nokautuje Materlę!

Kolejny przystanek, to KSW 71, do którego dojdzie już w najbliższy weekend. W walce wieczoru, Marian Ziółkowski (24-8-1) położy na szali swój mistrzowski pas w konfrontacji z Sebastianem Rajewskim (12-6). Nie zabraknie również bardzo medialnych zawodników, jak Marcin Różalski (7-4) czy Artur Szpilka (0-0) i wiele więcej!