Choć od ostatniej gali minęło zaledwie kilkanaście godzin, kibice gorąco debatują, czy warto doprowadzić do kolejnego spotkania Israela Adesanyi z Alexem Pereirą. Mistrz stawia w tej kwestii sprawę jasno.
W miniony weekend byliśmy świadkami UFC 287, podczas którego w main evencie doszło do ponownej konfrontacji pomiędzy Israelem Adesanyą (24-2) oraz Alexem Pereirą (7-2). Z uwagi na ich wcześniejszą historię rywalizacji, pojawiało się mnóstwo niewiadomych. Ostatecznie to Nigeryjczyk opuścił arenę jako zwycięzca, brutalnie rozprawiając się z oponentem.
Momentalnie po wydarzeniu, w sieciu rozpoczęła się dyskusja – czy warto organizować trylogię? Cóż, sam Adesanya nie jest zwolennikiem takiego rozwiązania, do czego konkretnie odniósł się podczas konferencji prasowej.
Szukałem wyzwania. To koleś, który pokonał mnie w kickboxingu, więc dlatego to zaakceptowałem. Otrzymałem szansę natychmiastowego rewanżu z uwagi na to, co wcześniej osiągnąłem. Wygrałem pas z Kelvinem [Gastelumem], potem Rob [Whittaker], [Yoel] Romero, [Paulo] Costa, [Marvin] Vettori, ponownie Rob oraz [Jared] Cannonier. Siedem. Mój poprzedni pas miałby siedem, j*banych rubinów. Zapracowałem sobie na to, teraz on musi się napocić, żeby dostać rewanż. Ale nie wydaje mi się, żeby miało się to wydarzyć. Pewnie przejdzie do półciężkiej, także życzę wszystkim powodzenia, bo jest naprawdę trudnym s*urwysynem.
(…) To koniec. Napisał swoją historię, teraz czas na kontynuację mojej. Zamknąłem ten rozdział i ponownie się powtórzę – idę naprzód.
Podobnego zdania jest również prezes amerykańskiej promocji – Dana White. On także jednoznacznie stwierdził, iż „Poatan” najprawdopodobniej przejdzie teraz do wyższej dywizji. Czy tak właśnie się wydarzy? Tego dowiemy się w najbliższej przyszłości.
Zobacz także: Pereira przejdzie do półciężkiej? Dana White komentuje
Źródło: YouTube/UFC – Ultimate Fighting Championship