Karola(Grafika: Marek Romanowski/inthecage.pl)

1 listopada miejsce miał kolejny event organizacji Invicta FC, tym razem z numerem 9, na której to w co-main evencie wystąpiła nasza rodaczka Karolina Kowalkiewicz. Polka stanęła naprzeciw  Japonce Mizuki Inoue  (8-2). Zawodniczka z kraju kwitnącej wiśni swoją przygodę z zawodowym MMA zaczęła już w wieku 16 lat i mogła się poszczycić dużym odsetkiem zwycięstw w swoim rekordzie zakończonych przez poddanie.

Na dodatek młoda Japonka  przez wielu jest określana nadzieją na lepsze jutro kobiecego MMA w Japonii . Bez najmniejszego wahania można rzec, że ten pojedynek był największym wyzwaniem w całej karierze zawodniczki Gracie Barra Łódź . Na całe szczęście Polka podczas walki nie miała większych problemów ze swoja przeciwniczką łatwo dyktując warunki w stójce . Jedyne zagrożenie realnie mogące wpłynąć na przebieg walki zrodziło się ze strony młodej Japonki pod koniec drugiej rundy kiedy to Inoue przeniosła walkę do  płaszczyzny parterowej i  usiłowała w niej zdominować mistrzynię federacji KSW. Zwycięstwo nad świetnie zapowiadającą się rywalką przybliżyło Karolinę już po pierwszym pojedynku do walki o pas Invicty.  Wielu pewnie wciąż się zastanawia skąd wzięła się decyzja Karoliny odnośnie wyjazdu do Stanów mimo mistrzostwa w organizacji która jest europejskim gigantem. Otóż biorąc pod uwagę poziom sportowy Ivvicta jest najlepiej rozwinięta typowo kobiecą organizacją MMA ściśle powiązaną z UFC . Dlatego też widowiskowe i owocne sukcesy na ich galach mogą wypromować naszą rodaczkę i kto wie może też zapewnić jej angaż w najlepszej organizacji na świecie..
W tym miejscu nie wolno ominąć też aspektu w jakim to my sami odbieramy kobiece MMA. Dla wielu jest to temat tabu kojarzony z babo chłopami o testosteronie przebijającym buhaja. Kobiecemu MMA często jest zarzucane iż nie jest efektowne, rzadko dochodzi w nim do zakończenia walki przed czasem głównie przez KO, o to że kobiece MMA to głównie kilka nazwisk napędzających tą lokomotywę typu Ronda Rousey, Miesha Tate,Cris Cyborg lub w Polsce właśnie Karolina Kowalkiewicz oraz Joanna Jędrzejczyk. Pomijając te wszystkie zarzuty odpowiedzmy sobie na pytanie w jakim miejscu znajduję się kobiece MMA teraz a w jakim znajdowało się np. 2 lata temu? Zadziwiające jest to jak szybko popularność mieszanych sztuk walk wśród kobiet zyskuje na popularności . W Stanach Zjednoczonych baterią napędzającą cały szum wśród kobiecego MMA jest bez wątpienia Ronda (choć w tym przypadku charakter robi swoje) która dostarcza wiele emocji i skupia wokół siebie nowych fanów . Jeśli w Polsce taką osobą ma być zaskakująca Karolina Kowalkiewicz to nie powinniśmy mieć nic przeciwko zwłaszcza, że sama jako atrakcyjna kobieta w dodatku świetna zawodniczka  jest najlepszym przykładem jak mylne jest kierowanie się stereotypami i szufladkowanie zawodników, zawodniczek jak i samego sportu. Karolino dziękujemy!!! Z niecierpliwością pozostało nam czekać na  walkę kolejnej Polki – Asi Jędrzejczyk.

 

Michał Golenia