Dana White przyznał, że poszukiwanie chętnych zawodników do walki w czasach pandemii nie jest wybitnie trudną sztuką. O tym niech świadczy fakt, że według szefa UFC jedyną osobą, która odmówiła walki z powodu sytuacji na świecie, była Rose Namajunas.
Zawodniczka pierwotnie miała wystąpić na gali UFC 249, gdzie czekała na nią Jessica Andrade. Rose wycofała się jednak z tego głośnego rewanżu sprzed roku, ponieważ dwie osoby w jej rodzinie zmarły z powodu COVID-19. Organizacja uszanowała jej decyzję, podkreślając, że w zaistniałych warunkach nie może nikogo zmusić do walki i wyciągać negatywnych konsekwencji z odmowy (tak na marginesie – deklaracja nie dotyczy chyba Stipe Miocica). Jak mówi White:
Ludzie teraz trenują, chcą walczyć, więc nie mam z tym trudności, organizując walki. Poza Rose – mogą być inni, tego nie wiem, ale nie sądzę, że jest ktoś jeszcze, kto miałby teraz problemy z walką.
Widocznie powody Miocica nie spotykają się z akceptacją szefa organizacji, bo być może nie są tak osobiste. Wybory zawodników w tych trudnych czasach zawsze będą obarczone ryzykiem – czy to zdrowotnym w przypadku akceptacji, czy finansowym i wizerunkowym w przypadku odmowy. Ryzyko jest jednak trwale wpisane w ten zawód i rzeczywiście obserwując scenę – większość fighterów akceptuje je, chcąc godziwie zarobić i rozwijać swoją karierę, mimo kryzysowej sytuacji na świecie.
Źródło: www.bjpenn.com