To były cztery dziwne dni. Szczególnie dla fanów mieszanych sztuk walki. Kilkudniowy tour z konferencjami w Los Angeles, Toronto, Nowym Jorku i Londynie – taki objazd zrobili bohaterzy sierpniowej walki – Floyd Jr. Mayweather oraz Conor McGregor.

Przynajmniej wiadomo już jedno – walka na trashtalk ruszyła z kopyta. I całkiem prawdopodobne, że to właśnie na takie starcie czekali fani MMA. Sama walka, która odbędzie się 26 sierpnia w bokserskim ringu interesuje na razie wyłącznie analityków i być może bukmacherów. Jest tłem do konfrontacji dwóch najlepszych zawodników w swoich dyscyplinach. A ich orężem był przez cztery dni mikrofon. Czas na pięści przyjdzie później.

Mayweather – McGregor, Los Angeles. „Dance for me, boy!”

Pierwszy na scenie pojawił się pewny siebie (jak zwykle) Conor McGregor, w garniturze z jasnym przekazem w stronę amerykańskiego pięściarza: „Fuck You”.

Od samego początku dla zwykłego fana MMA mogło to wyglądać dziwacznie. To samo uważali widzowie, którzy przyszli obejrzeć konferencję na żywo. Buczeniem przywitali oficjeli ze świata boksu i stacji Showtime.

 

Gdy skończyły się nudne przemowy na scenę wszedł Dana White i z werwą zapowiedział swojego zawodnika. Pan McGregor od razu przystąpił do ataku krytykując strój Mayweathera. Zapowiedział, jak to bywa w jego zwyczaju, że znokautuje „Moneya” w czwartej rundzie.

Wiele by można opowiadać, w każdym razie Irlandczyk zaprezentował to z czego jest znany w UFC – ostrą, bezkompromisową i prowokacyjną „gadkę”.

Co zaprezentował pan Mayweather? „Hard work! Hard work!” – wykrzyczał parokrotnie po minutowej rozgrzewce (jakby miał zaraz rozpocząć trening). Tymi słowami już każdego dnia Amerykanin rozpoczynał swoją przemowę.

Jeśli nie wyzwiska i przechwałki to na pewno kasa – młodszy Mayweather nie był skromny chwaląc się ile zarabia. Z plecaka wyjął czek na sumę 100 milionów dolarów. Na Conorze nie zrobiło to wrażenia. „Opłać tym urząd skarbowy” – odszczekał się.

Gdy Floyd Jr. zaczął się bujać po scenie, wywijając ramionami McGregor szyderczo zawołał: „Dance for me, boy!”

Po tym nie miał już wiele okazji do ripost, bo po prostu… wyłączono mu mikrofon.

Mayweather – McGregor, Toronto. „Fuck the Mayweathers”, flaga Irlandii i plecak z forsą

 

Druga konferencja obyła się już bez problemów… dźwiękowych. Tym razem McGregor miał włączony mikrofon przez cały czas, ale nie omieszkał wspomnieć o incydencie z dnia wcześniej gdy nie mógł produkować ripost w trakcie występu Mayweathera.

Kanadyjska konferencja to był czysty popis stand-upowy. Panowie bujali się, tańczyli, krzyczeli, ale wszystko obracało się wokół tego kto kogo bardziej zjedzie słownie.

Ten sceniczny roast zdecydowanie wygrał Irlandczyk. Gdyby McGregor w podobnej formie wyszedł 26 sierpnia na ring to jego szanse na wygraną wzrosły by wielokrotnie.

Conor szybko zauważył, że publika jest za nim. Wykorzystał to i poprosił widzów by wykrzyczeli „Fuck Mayweathers”.

Pamiętliwy zawodnik UFC podszedł do szefa Showtime i przywitał go gradem wyzwisk, za to, że w Los Angeles wyłączono mu mikrofon. „Ty pieprz… łasico!”.

Ale już po chwili wrócił do Mayweathera wyśmiewając jego wiek: „ty w moim wieku walczyłeś na kartach wstępnych”.

Pięściarz ponownie przyniósł swój plecak na konferencję, a Conor to wykorzystał: „po co ci szkolny plecak? Przecież nawet nie umiesz czytać”.

Jak rozpoczął swój występ Floyd Jr? Zwyczajowymi okrzykami: „Hard work!”. Za co zresztą został wybuczany przez publiczność.

„Twoi fani nie mogą walczyć za ciebie” – rzucił w stronę Conora. Ale cokolwiek odpowiedział Irlandczyk widzowie natychmiast reagowali na to pozytywnie.

„Może mam 40 lat, ale czuję się na 20” – odpowiedział na zaczepki Amerykanin.

„A zachowujesz się jakbyś miał 10” – riposty 29-latka leciały w stronę pięściarza wielokrotnie. Z większym lub mniejszym polotem, ale było widać, że Conor czuje się wyśmienicie jako sceniczne zwierzę.

Kumulacja nastąpiła gdy Mayweather chwycił irlandzką flagę. McGregor nie czekał długo z reakcją i natychmiast zabrał mayweatherowski plecak. Raczył oczywiście zajrzeć do środka i roześmiał się: „tu jest tylko 5 tysięcy”, wyjął pieniądze i pokazał publiczności.

Można powiedzieć, że w Toronto panowie urządzili najlepszy show. Dalej niestety nie było już tak kolorowo.

Mayweather – McGregor, Nowy York. Teatrzyk trwa nadal

„Świat sportu nie widział jeszcze kogoś takiego jak Conor McGregor” – tak zapowiedziano wyjście pierwszego z zawodników. I faktycznie, takiego Conora nie widzieliśmy ani w Los Angeles ani w Toronto. Irlandczyk zamienił garnitur na fikuśne futro, kolorowe getry i do tego laczki. Wygląd równie komicznie jak cała konferencja.

„Pay your taxes” – to hasło od Toronto zaczęło towarzyszyć pojawieniu się Mayweathera na scenie. Kolejny raz kibicie pokazali czyją trzymają stronę.

„Mam dla ciebie prezent” – McGregor podał pięściarzowi płytę Jay-Z. „Abyś nauczył się jak budować prawdziwe imperium”.

Potem nawiązał do oskarżeń o rasizm, mówiąc, że sam jest w połowie czarny… od pasa w dół. Nie było końca tej żenady. Ewidentnie Irlandczyk nie mógł nawiązać do słownej formy z poprzedniego dnia. Było to zwykłe „nawrzucanie” rywalowi.

Tymczasem Amerykanin postanowił ponaśmiewać się z „tapowania” Conora, a potem kazał puścić muzykę i sypnął forsą po scenie.

„To wszystko jednodolarówki! Gdzie jest prawdziwa forsa?” – odparował McGregor.

https://youtu.be/b-ZrDEH0CyU?t=38s

„Formujcie Votrona!” – krzyknął Floyd Jr. w stronę swoich ochroniarzy i nagle zrobiło się mocne zamieszanie. Osiłki Mayweathera okrążyli Irlandczyka. Przez chwilę nie było wiadomo co się dzieje. Jedynie pięściarz miał uciechę.

Dobrze, że chociaż on.

Mayweather – McGregor, Londyn. Zmęczenie materiału

Czy dało radę uratować ten objazdowy cyrk? Szczególnie, że w Londynie czekali fani z Irlandii. Tej konferencji nie uratował ani nowy garnitur Conora ani ustawiona scena na ringu.

Obaj panowie nie mieli już nic nowego do powiedzenia. McGregor ponownie zwyzywał oficjela z Showtime, wyśmiał ochroniarzy Amerykanina.

Przechodząc obok Floyda poklepał go po głowie. Mayweather jak zawsze pozostał niewzruszony. Kolejne przechwałki o tym, jak Irlandczyk wywróci świat boksu do góry nogami, wyzwiska, kolejna porcja wyzwisk… Tak w kółko.

„Yeaaah, hard work!” – rozpoczął jak zwykle Mayweather w tumulcie buczenia i gwizdów.

Mayweather Vs Mcgregor GIF - Find & Share on GIPHY

Zamiast wyzwisk, podobnie jak na poprzednich konferencjach, Amerykanin złożył słowa uszanowania dla Dany White’a. „Conor to twoja dziwka” – zakończył wywód w stronę szefa UFC.

„Nie martw się” – powiedział przechodząc koło McGregora. „Nie tknę cię do 26 sierpnia. Zabiorę cię wtedy do szkoły”.

Conor szybko odparował by nie zapomniał o swoim plecaczku.

Co wyróżniło tą konferencję to to, że pozwolono dziennikarzom przez kilka minut zadać pytania. Niewiele tego było i po wszystkim panowie zeszli ze sceny.

Trudno powiedzieć by wywołali niedosyt. Czterodniowy tour, owa światowa słowna przejażdżka przejadła się już w Nowym Jorku, a w Londynie mogła znudzić wiernych widzów konferencji.

Z punktu widzenia fanów UFC ten tour mógł wyglądać komicznie. Cyrk, który zafundowali McGregor, Mayweather i ich świta, zrobił swoją robotę. Objazdówka na pewno pozwoli sprzedać więcej PPV, gdy przyjdzie co do czego.

Cyrk. To jedno słowo najlepiej podsumowuje cały tour. Cyrk stand-upu i zażenowania, jeszcze nie bólu. To zobaczymy dopiero w bokserskim ringu 26 sierpnia w Las Vegas.