Henry Cejudo wykazuje ogromną motywację do rywalizacji w oktagonie. Były podwójny mistrz wymienił potencjalnych rywali.
„Triple C” ma na horyzoncie starcie z Merabem Dvalishvilim (16-4), ale nie przeszkadza mu to w kuszeniu innymi opcjami, nawet tymi z niższej kategorii wagowej:
Dajcie mi go, a później kto wie? Jeśli UFC chce zaproponować kupę pieniędzy, żebym zszedł do 125 funtów, spoko. To nie mój plan. Natomiast jeśli Brandon [Moreno] chce to odczuć na własnej skórze, to wiem, co mu robiłem na sparingach. Jeśli naprawdę tego chce, to jak przejdzie [Alexandra] Pantoję, w co wątpię, to chętnie zawalczyłbym z nim. Dobra meksykańska bitka i uwierzcie, zależy mi na tej walce. Wyzwałem go jako pierwszy. Chciałem z nim walczyć, gdy bratał się z Josephem Benavidezem i z nim trenował. Nie powiedział i dowiedziałem się przez media społecznościowe. Mamy tu złą krew. Świetna historia.
stwierdził.
Gdyby powyższy plan spalił na panewce, Cejudo ma awaryjny pomysł:
Jak będą mnie zbywać czy coś, to po walce z Merabem [Dvalishvilim], jeśli nic innego się nie wydarzy, chętnie zmierzę się z [Maxem] Hollowayem. Mimo, że gównianie wyglądałem z Aljamainem [Sterlingiem], to wiem, że gdy stawka jest wysoka, wchodzę na wyżyny umiejętności. Te pięć rund cały czas mam z tyłu głowy i chcę wziąć jakąś dobrą walkę będąc gotów.
powiedział.
Zobacz również: Dvalishvili o potencjalnym terminie walki z Cejudo
Amerykanin na UFC 288 wrócił po kilkuletnim rozbracie z oktagonem. Przegrał na pełnym dystansie z Aljamainem Sterlingiem (23-3).
źródło: bjpenn.com