„Czasy promocji sportów walki przez freak fighty już się skończyły”- Bartosz Batra o patologiach w sporcie

źródło: facebook / bartosz batra

Znany z ciętego języka Bartosz Batra, wojownik boksu tajskiego, był kolejnym gościem Andrzeja Gliniaka w cyklu „Druga strona medalu”. Co zdaniem trenera Tyberiusza Kowalczyka w sportach walki jest uwłaczające? Co sądzi on o coraz popularniejszych freak fightach? Co powiedział mu Pudzian po walce z Tyberianem?

Sam jest aktywnym sportowcem i bierze udział w turniejach na całym świecie. Spełnia się także jako trener, m.in. Tyberiusza Kowalczyka, którego uczy stójki od początku przygody Tyberiana ze sportami walki. Znak rozpoznawczy Bartosza Batry? Niewyparzony język i szczerość a do bólu.Wystarczy przypomnieć medialną pyskówkę rozpoczętą właśnie przez niego przed walką Tyberiusza z Mariuszem Pudzianowskim na KSW 39.

To było od początku nasze celowe działanie.

mówi Batra

Mariusz wytrzymał wojnę psychologiczną i chwała mu za to. Po zwycięskiej walce podszedł do mnie i powiedział „udowodniłem ci, że mogę”. Zyskał tym samym mój szacunek.

Zupełnie inaczej odbiera natomiast zachowanie Akopa Szostaka po walce z Tyberiuszem. Batra relacjonuje to tak:

– Muszę wybrać się do psychologa – tymi słowami po walce Akop całkowicie podważył swój trenerski autorytet jako wielkiego motywatora. Gość, który ma mobilizować tysiące ludzi nie jest w stanie poradzić sobie sam ze sobą. Gdzie tu zatem jego wiarygodność? Szostak przegrał walkę z Tyberiuszem już znacznie wcześniej. W głowie. W  ringu w 47 sekund legły w gruzach jego wszystkie „życiowe” sentencje.

Bartosz Batra ma negatywny stosunek do osób, które tylko udają prawdziwych sportowców i na siłę lansują się w mediach:

Jestem po prostu rozgoryczony, bo sam wychowywałem się w erze bohaterów. Moimi idolami byli Andrzej Gołota, Mike Tyson czy Bruce Lee. Chciałem być taki jak oni. (…) Teraz mamy wszechobecny dostęp do sieci a w niej wysyp pseudo wojowników czy fit trenerów. Wybitni fighterzy pracowali na swój sukces i nazwisko latami, obecnie wielu wydaje się, że lajki na faceboku czy instagramie załatwią sprawę i zrobią z nich „nieśmiertelnych”.

Mnóstwo zawodników podkreśla, ilu ma sponsorów i jak łakomym kąskiem są w branży. Tak naprawdę nie zdają sobie sprawy, że ci wszyscy „wspomagacze” to po prostu ludzie dobrej woli, którzy zapewnią catering, wypożyczą auto czy wydrukują koszulkę, a wszytko w zamian za reklamę. Sponsora to może mieć Cristiano Ronaldo czy Roger Federer. Jeden z kadrowiczów K-1 opowiadał mi o sponsorze, który „wspierał” reprezentację Polski na zakończonych niedawno The World Games we Wrocławiu. To była lodziarnia. Zawodnicy w ramach zobowiązań marketingowych mieli zrobić sobie zdjęcie przed lokalem, a potem każdy z nich otrzymał… loda gratis.

W swojej rozmowie z Andrzejem Gliniakiem wspomina też o Joannie Jędrzejczyk, która wiele poświęciła, aby dojść do miejsca, w którym obecnie się znajduje:

Kiedyś Asia Jędrzejczyk opowiadała mi, jak mieszkając w Holandii i mając 5 euro dziennie zastanawiała się czy kupić sobie obiad czy może bilet na autobus, żeby dojechać na trening.

Batra porusza także problem zarobków w sportach walki i podkreśla, że za obecną sytuację w tej materii odpowiedzialni są sami zawodnicy, który godzą się na walki za marne pieniądze:

Większość polskich kickboxerów ma w sobie takie poddaństwo, taką „murzyńskość”. Godzą się na wszystko, byle tylko zawalczyć, negocjacja warunków to dla nich abstrakcja. Środowisko jest skonfliktowane, brakuje solidarności. Każdy boi się postawić a potem jest płacz, że zawodnicy nie dostają pieniędzy i to wstyd walczyć za marne grosze. Jeden polski „mistrz” użala się, że zdobywa pasy, a zarabia słabe pieniądze i dlatego musi dorabiać w Tesco jako ochroniarz. Gdybym mnie to spotkało, po prostu palnąłbym sobie w łeb.

Należy przede wszystkim zadać sobie pytanie do czego prowadzi taki dumping czyli zaniżanie stawek. Niektórzy walczą nawet za tysiąc złotych albo i jeszcze mniej. A gdzie godność i szacunek do własnego zdrowia? Przecież każdy wchodząc do ringu ryzykuje swoje życie.

Co trener Tyberiana myśli o walkach celebrytów? Jest zdania, że ich czas już się skończył, a obecnie freak fighty mogą bardziej zaszkodzić niż pomóc:

Jestem ich przeciwnikiem. Uważam, że czasy promocji sportów walki przez pojedynki celebrytów już się skończyły, a obecnie mogą tylko zaszkodzić dyscyplinie. Przecież jeszcze kilka lat temu takim freakiem był Mariusz Pudzianowski. Teraz gala bez pojedynku Popek versus Burneika spokojnie się sprzeda. Nieporozumieniem jest, że w walkach głównych niektórych imprez walczą zawodnicy, którzy do ringu wchodzą tylko po to, żeby zarobić i się wylansować. Nigdy w życiu nie zawalczyłbym na gali, w której na karcie walk umieszczony jestem niżej niż walki freaków. To uwłaczające.

Chcecie dowiedzieć się więcej na temat Bartosza? Zapraszamy na cały wywiad z zawodnikiem i trenerem dostępny na tuwroclaw.com.