Na UFC 299 Dustin Poirier podejmie Benoit Saint-Denis. Dla wielu osób takie zestawienie mijało się z sensem.
Patrząc, jak Francuz demoluje kolejnego rywala, sam „Diamond” nie do końca wierzył w sens skrzyżowania rękawic z nim:
Siedziałem pod klatką i myślałem „Nie ma opcji, że dojdzie do tego. Niech sobie zapracuje.”
przyznał.
Amerykanin raczej celował w bardziej medialny pojedynek:
Na myśl mi przychodziła jakaś walka dla dziedzictwa. Może RDA. Może inny były mistrz. Nie wiem, coś takiego. Spodziewałem się raczej takiej oferty od UFC. Potrzebuję czegoś, co mnie wyrwie z łóżka o poranku. Doceniam i szanuję ten sport. Mam 35 lat. Ten gość jest młodym, głodnym lwem na fali zwycięstw. Z tego, co pamiętam, skończył pięć walk z rzędu. Ktoś dał mi potrzebną iskrę. O to chodzi. Zobaczymy, czy dalej to mam.
stwierdził.
Zobacz również: „Pie**ol się, kanalio” – White i Poirier reagują na chaos wokół starcia na UFC 299
Poirier wejdzie do oktagonu po przegranej przez nokaut z Justinem Gaethje. Najbliższa walka reprezentanta American Top Team będzie trzydziestą pod szyldem UFC. Dla amerykańskiego giganta toczy boje od 2011 roku. Saint-Denis zajmuje 12 miejsce w rankingu zawodników wagi lekkiej, z kolei „Diamond” jest notowany dużo wyżej – na 3 lokacie.
źródło: MMA Hour | fot. Getty Images, UFC