Wczoraj gruchnęła nieoficjalna informacja, jakoby mistrz kategorii muszej, Henry Cejudo (14-2) złapał kontuzję w trakcie tzw. „media weeku” przed galą UFC 238, na której w walce wieczoru ma zamiar zdobyć drugi pas mistrzowski, pokonując Marlona Moraesa. Mistrz wypowiedział się na ten temat.

Niestety, w MMA kontuzje, które potrafią wykluczyć zawodników nawet na kilka godzin przed walką, są codziennością. Wedle plotek, mistrz dywizji muszej – Henry Cejudo – miał się nabawić urazu na raptem kilka dni przed walką.

„Zasłyszane z pewnego źródła, które mówi, że było obecne na sali treningowej UFC ostatniej nocy i Henry Cejudo może być kontuzjowany. Źródło mówi, że było słychać głośny krzyk, jakby coś sobie zerwał, po czym chwilowo odpoczął, a potem ponownie krzyczał. Mam nadzieję, że zostanie to szybko zweryfikowane.”

Media nie przepuściły okazji, by zapytać samego zainteresowanego o opisywaną wyżej sytuację. The Messenger potwierdził, że taka sytuacja faktycznie miała miejsce. Zaprzeczył jednak, jakoby miał być kontuzjowany.

Nie, nie – absolutnie nie. Czuję się dobrze, jestem silny, jestem zdrowy. Nie wiem, skąd wypłynęła taka informacja.

powiedział mistrz najlżejszej męskiej kategorii wagowej organizacji UFC.

Po prostu lekko się uderzyłem w moje kolano, prawe kolano. Uderzyłem się o krawędź cholernego rogu. To bolało. I tyle.

Zatem – pojedynek mistrzowski o wakujący pas dywizji koguciej, nie jest w żaden sposób zagrożony. Cejudo ma zamiar zostać czwartym w historii organizacji, podwójnym mistrzem. Wcześniej ta sztuka udała się Conorowi McGregorowiDanielowi Cormierowi oraz Amandzie Nunes. Smakiem obeszli się jednak Max Holloway oraz TJ Dillashaw. Jak pójdzie The Messengerowi? Przekonamy się już w sobotę, ale… zanim do tego dojdzie – ma on jeszcze coś do powiedzenia swoim hejterom.

Tak w ogóle, mam złoty medal i pas, mam zamiar dołożyć do tej kolekcji kolejny pas. Poczekajcie, hejterzy.

 

 

źródło: bloodyelbow.com / twitter