Już jutro – 10 lutego na UFC 234 Israel Adesanaya (15-0) spotka w oktagonie legendę amerykańskiej organizacji – Andersona Silvę (34-8). Zawodnicy skrzyżują rękawice w co-main evencie gali.
Wielu uważa, że Nigeryjczyk zasługuje na szansę walki o pas i tego samego zdania jest również Adesanaya, który ostatnio stwierdził:
Firmie opłaciłoby się, gdybym został mistrzem. Potrafię dobrze w to grać, ogarniam tu wszystko. Wiem, że gdy ma się pas, dochodzi nowa odpowiedzialność. Jestem gotowy wziąć to na siebie razem z moim menagerem. Wypracujemy wszystko, co trzeba żeby zagrać o to z UFC. Także – tak, uważam że mogę być dla tej organizacji dobrą inwestycją jako mistrz, który pomoże jej wejść na kolejny poziom i rozwijać się jeszcze szybciej.
Adesanaya dodał:
Nie mówię tu tylko o tej części świata, mówię o całym świecie. Jestem panem-na-skalę-światową, byłem już wszędzie. Tyle różnych ludzi pojawiło się w moim życiu. Rob (Whittaker) jest świetnym mistrzem, który jednocześnie jest bardzo niedoceniony, ponieważ nie potrafi prowadzić gry tak dobrze, jak ja to robię.
Aktualnie Robert Whittaker (20-4) będzie tego samego wieczoru na UFC 234 bronił swojego tytułu w dywizji średniej w starciu z Kelvinem Gastelumem (15-3). Nie ma więc planów na następną walkę, jednak nie byłoby to żadną niespodzianką, gdyby w kolejnym pojedynku w oktagonie spotkał się właśnie z Adesanyą.
źródło: bjpenn.com