Nie było niespodzianki. Joanna Jędrzejczyk pokonała Tecie Torres w stylu który nie pozostawił wątpliwości. Polka była lepsza w stójce, walczyła mądrze w klinczu mordując korpus Torres oraz nie wdawała się w niepotrzebne wymiany. Chłodny a zarazem fenomenalny powrót Polki do oktagonu.
Pierwsza runda pojedynku to praktycznie pięć minut w klinczu przy siatce. Jędrzejczyk będąc wciśnięta w siatkę potrafiła trafiać kolanami i łokciami na korpus i głowę Torres, sama przy tym obracając i dociskając Amerykankę do siatki. Polka wyglądała na silniejszą, świetnie broniła prób obaleń w wykonaniu Teci Torres.
W drugiej rundzie Torres próbowała wywiera presję w stójce. Jędrzejczyk walczyła plecami do klatki, jednak karciła ją lewym prostym. W połowie rundy Torres skróciła dystans i sklinczowała, jednak ponownie jak w pierwszej rundzie nie potrafiła obalić zbierając ciosy na korpus. Pod koniec rundy obie postawiły na mocną wymianę w stójce, w której więcej celnych ciosów zadała Polka.
Trzecia runda pokazała jak wielką różnice zasięgu nad Torres posiada Polka. Joanna punktowała lewym prostym, kontrolowała dystans kopnięciami oraz mordowała kolanami w klinczu Torres.
Sędziowie byli zgodni, każda z rund na korzyść Polki (3x 30:27).