Jon Jones zapowiedział już, że nie zamierza lenić się na tronie dywizji półciężkiej i wygląda na to, iż chce dotrzymać słowa.
W miniony weekend na UFC 232 w Inglewood Jon Jones (23-1, 1NC) powrócił na sam szczyt wagi półciężkiej, pokonując przez TKO w trzeciej rundzie Alexandra Gustafssona (18-5). Bones odzyskał zatem pas mistrzowski i wkrótce potem zapowiedział, że chce stoczyć w oktagonie przynajmniej trzy walki w 2019 roku.
Zobacz także: UFC 232: Jones kończy Gustafssona w trzeciej rundzie i odzyskuje pas mistrzowski [WIDEO]
Fani MMA niemal natychmiast zaczęli spekulować, kto zostanie następnym rywalem Jonesa. Wielu obstawia Daniela Cormiera (22-1, 1NC), o którym tuż po walce wieczoru UFC 232 wspomniał w klatce sam Bones. Były podwójny mistrz UFC zajmuje obecnie pierwszą lokatę w rankingu wagi półciężkiej, zatem jest to jak najbardziej logiczne, bo wynikające z drabinki zestawienie.
Na rewanż (a raczej trylogię) nie może natomiast liczyć Alex Gustafsson, który figuruje na drugiej pozycji, ale dopiero co przegrał z mistrzem. Szwed nie ukrywa, że pozostaje otwarty na występy w wadze ciężkiej.
Tuż za Maulerem w rankingu uplasował się robiący wokół siebie wiele hałasu Anthony Smith (31-13) oraz Jan Błachowicz (23-7), który ma już zaplanowaną walkę w main evencie UFC w Pradze, 23 lutego. Wygląda na to, że właśnie na jednym z tych zawodników skupił swoją uwagę Bones.
Na swoim Instagramie Jones umieścił wpis sugerujący, że to Smith może być jego kolejnym rywalem:
„Tyle do przeanalizowania, to będzie dopiero zabawa”
napisał Bones, który znany jest z dokładnego rozkładania na części pierwsze swoich przeciwników.
Jeśli do walki faktycznie dojdzie, to zapewne na którejś z wiosennych numerowanych gal (UFC 235 w marcu lub UFC 236 w kwietniu). Zgodnie z zapowiedzią Jonesa co do jego aktywności w oktagonie taki termin będzie najbardziej odpowiedni.
źródło: Instagram