Michał Kita rywalizuje w zawodowym MMA od 2006 roku, więc zdążył w tym czasie zebrać sporo doświadczeń. Nie każde z nich było jednak pozytywne. „Masakra” ma chociażby sporo zastrzeżeń do pracy sędziów.
Mający na koncie ponad 35. zawodowych występów, Michał Kita (21-15-1), powróci do akcji w najbliższy weekend. Podczas gali KSW 79, która rozegra się w Libercu, skrzyżuje rękawice z Danielem Omielańczukiem (26-13-1), wchodząc na zastępstwo.
Jak wiadomo – ostatnie zwycięstwo reprezentanta WCA Fight Team było dość kontrowerysjne. Wiele osób widziało bowiem wygraną jego oponenta – Michala Martinka (10-4). Sztab Czecha tuż po wydarzeniu złożył nawet protest, jednakże finalnie podjęto decyzję o utrzymaniu werdyktu. „Masakra” uważa, iż było to całkowicie błędne.
No była kontrowersyjna, bo przegrał, dla mnie przegrał. Ogółem przegrał, tylko wyniku nie zmieniono. Tu nie chodzi w ogóle o docinanie i to, czy kogoś lubię czy nie, tylko o to, o co mam od wielu lat pretensje do sędziów. Są po prostu niekompetentni. Ja już walczyłem na pełnym dystansie i zostałem oszukany przez sędziów nie raz, nie dwa. Wolę przegrać nawet przez nokaut niż wygrać walkę, a sędziowie ci odbiorą zwycięstwo.
Ponadto, Kita nawiązał również do swojej konfrontacji z byłym pretendentem do pasa – Ricardo Praselem (13-4). Jeżeli ktoś ją oglądał, to wie, jak wyglądała. Polak absolutnie zdominował pierwszą fazę starcia, po czym opadł z sił, co umożliwiło przeciwnikowi rozbicie go przed końcem drugiej odsłony.
Dominowałem walkę. W wielu przypadkach walki zostawały przerwane, tak? A w moim przypaku, kiedy powinna być przerwana, bo mu się odbijała głowa od parkietu, nie zmieniał pozycji, nie skręcał się, ani nic, to nie została przerwana. Takie życie, to są właśnie sędziowie.
powiedział.
Dla zawodnika z Zabrza najbliższa walka może być o pozostanie w szeregach największej organizacji MMA nad Wisłą. W sześciu minionych walkach wygrywał on bowiem wyłącznie dwukrotnie. Obecnie zajmuje szóstą pozycję w oficjalnej klasyfikacji królewskiej kategorii, będąc tuż za Mariuszem Pudzianowskim (17-8).
Zobacz także: Daniel Omielańczuk: „Pesta od początku migał się od walki – byłem świadomy, że wywinie taki numer”[WYWIAD]