W walce wieczoru gali Bellator 281, Logan Storley został mistrzem tymczasowym wagi półśredniej, wygrywając niejednogłośnie na punkty po walce, która delikatnie mówiąc nie porwała tłumów.

Page zaczyna w swoim stylu, lekko na nogach w pozycji bocznej, przy czym szybko zajmuje centrum oktagonu. Na start trafia mocnym krosem, który Storley wyraźnie odczuł. Logan rusza dość desperacko po sprowadzenie i o ile nie przyszło ono łatwo, to udało mu się w końcu przewrócić Michaela po tym jak wcześniej dość aktywnie mieszał próby sprowadzeń. Brytyjczyk szybko wraca pod siatkę, próbując nie dać się ustabilizować i co prawda nadal ma problem z powrotem na nogi, jednakże nie znajduje się w pozycji, z której byłby szczególnie podatny na obrażenia. W końcu wstaje pod siatką, jednakże Storley pozostaje uwieszony u jego bioder i po kilku następnych próbach, ponownie go przewraca. W dalszym ciągu Amerykanin nie jest jednak w stanie wyrządzić żadnych obrażeń, choć w ostatniej minucie obaj zawodnicy wymienili się krótkimi uderzeniami

Brytyjczyk ponownie zaczyna agresywnie i z łatwością spycha rywala do defensywy, dosięgając jego głowy ciosami prostymi. Zneutralizował też kontrolą dystansu jego próbę sprowadzenia, donośnie po tym gestykulując. Michael w dalszym ciągu rozbija rywala uderzeniami prostymi, choć sam też nie jest tytanem aktywności. W połowie rundy Storleyowi udaje się w końcu zamknąć rywala na siatce i go przewrócić, choć ten po dłuższym fragmencie wraca po nogi. Logan świetnie jednak ponownie zaciąga go z powrotem do parteru, gdzie do końca rundy go kontroluje, choć trzeba Brytyjczykowi przyznać, że dobrze limituje obrażenia, kontrolując nadgarstki rywala. Dopiero w końcówce Storley rozpuścił nieco ręce, choć nadal nie był zbyt skuteczny.

„MVP” dobrze zaczyna trzecią odsłonę, trafiając kilka mocnymi ciosami, dołączając do tego również latające kolano oraz łokieć. Po chwili fantastycznie doskakuje z kolejnym mocnym łokciem, którego Amerykanin zniósł jednak dobrze. Kolejny łokieć z doskoku ląduje na głowie Amerykanina, ale ten ponownie schodzi do nóg Michaela, kładąc go na dole przy siatce. Nadal nie jest w stanie wyrządzić żadnych obrażeń, choć kontroluje pozycję. Page dobrze pracuje jednak nad podwyższeniem jej, w celu wybudowania sobie lepszej przestrzeni pod powrót na nogi. Udaje mu się to, lokuje też na głowie przeciwnika łokieć, jednakże z powrotem zostaje zaciągnięty do parteru. 

Logan oddaje pole na start pierwszej z dwóch odsłon mistrzowskich. Page świetnie trafia kilkoma czystymi prostymi, jednego ładnie sobie nawet przygotował, wcześniej markując kolano, dołączył też kopnięcie na korpus. Regularnie miesza ustawienia, w tej fazie jest już nieco bardziej nastawiony na kontry niż w poprzednich, uważając też na ewentualność próby sprowadzenia ze strony Amerykanina. Storley jest bardzo mało aktywny w obszarze stójkowym, trafił tylko jednym, niezbyt mocnym, niskim kopnięciem. Michael kontynuuje natomiast rozbijać twarz oponenta za pomocą szybkich prostych, a pomimo późnej fazy pojedynku, nadal jest lekki na nogach. Logan w końcu idzie po sprowadzenie, które Page próbuje skontrować kolanem, jednakże bez skutku. Storley na nieco ponad minutę przed końcem odsłony zdobywa sprowadzenie i kontroluje pozycję górną aż do końca, choć ponownie, nie grzeszył z góry aktywnością.

„Venom” rozpoczyna rundę niecelnym latającym kolanem, które ułatwiło tylko Loganowi skrócenie dystansu i znalezienie kolejnego obalenia. Amerykanin nie jest aktywny z góry, lecz pozostaje konsekwentny w swoich poczynaniach. Gdy Michael wraca na chwilę na nogi, z powrotem zostaje zaciągnięty do parteru, gdzie po dłuższym fragmencie Storley przechodzi z pełnej, do półgardy. Amerykanin kontroluje pozycję górną do końca walki, zadając z niej też kilka krótkich ciosów.

Sędziowie nie byli jednogłośni, jednakże dwóch z nich wskazało na Logana Storleya w stosunku 49-46 i 48-47, pozostały widział 48-47 na korzyść Michaela Page’a.