Podpisanie kontraktu i walka dla UFC jest dla wielu zawodników spełnieniem marzeń. Lecz w historii sportów walki jest kilka osób, które nigdy nie współpracowały z Ultimate Fighting Championship, ale mimo to udało im się osiągnąć sportowy sukces.

Jednym z nich jest Muhammed Lawal (21-9), który nigdy nie trafił do amerykańskiej organizacji, a mimo to przez lata zaliczany był do czołówki wagi półciężkiej na świecie. Amerykanin nie ukrywa, że do MMA trafił głównie dla pieniędzy.

Kiedy przyszedłem do MMA to moje cele proste, chciałem zarobić dobre pieniądze, walczyć i spędzić dobrze czas. Wiele osób, które walczą zachowują się bardziej jak fani niż zawodnicy. Ja robiłem to i robię głównie dla pieniędzy.

powiedział Muhammed Lawal.

Amerykanin jest byłym mistrzem Strikeforce w wadze półciężkiej. W swoim poprzednim występie na RIZIN 15 przegrał przez TKO z Jirim Prochazką (24-3-1). Lawal powiedział, że swoją karierę chciałby zakończyć pod szyldem Bellatora, gdzie stoczył już kilka ciekawych pojedynków.

Obecnie tylko jedna rzecz może sprawić żebym, wrócił. Mówię tu o pożegnalnej walce pod banderą Bellatora. Kocham Japonię, ale to Bellator jest moim domem. Chce zakończyć karierę w tej organizacji razem ze Scottem Cokerem. Znajdźcie mi łatwą walkę, za którą mogę bardzo dużo zarobkiem.

stwierdził.

Według „King Mo” każdy w sportach walki ma swoją drogę do przejścia i stwierdził, że nie żałuje, nigdy nie wystąpił dla Ultimate Fighting Championship.

Nie warto iść na skróty, Jeżeli masz do wyboru dłuższą drugą to lepiej nią podążyć, ponieważ to ci się opłaci. Zapytajcie Justina Gaethje czy Bena Askrena. Oni tak zrobili i teraz są na szczycie w UFC. Ja czuję, że również dobrze zrobiłem. Świetnie się bawiłem i niczego nie żałuję.

podsumował.

źródło: mmajunkie.com