Trzeba mieć w sobie odrobinę szaleństwa, by sięgać po najwyższe trofea. Ten pierwiastek zdecydowanie posiada Conor McGregor, który ponownie wejdzie do oktagonu już w lipcu. Jego trzecia konfrontacja z Dustinem Poirierem zwieńczy galę UFC 264. 

Conor McGregor (22-5) przez lata zdążył przyzwyczaić swoich kibiców do aroganckiego stylu bycia. Wszystko oczywiście było poparte również świetnymi wynikami sportowymi, bo przecież jako pierwszy fighter symultanicznie dzierżył dwa mistrzowskie pasy największej organizacji MMA na świecie.

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

Rodzina, dzieci – to wszystko sprawiło jednak, iż ostatnimi czasy mogliśmy obserwować nieco łagodniejszą wersję Irlandczyka. Czy było to jedynie ładowanie baterii, by wrócić ze zdwojoną siłą? Sądząc po wpisach „Notoriousa”, w których raz po raz kąsą innych zawodników, można by było stwierdzić, że tak.

„10 lipca rozegram to bezbłędnie. Mamy tych klaunów całkowicie przejrzanych. Chcą się bawić w taktyki? Nie ma problemu, widzimy się w środku. Obudziłeś bestię. Bestię, której teraz towarzyszy znacznie większa siła. Zacznij się modlić.”

Mając na uwadze rozpoznawalność McGregora, potencjalni rywale przekładają starcia o najwyższe laury, by móc się z nim zmierzyć. Właśnie taką decyzję podjął między innymi Dustin Poirier (27-6), który przecież zdążył już udowodnić, iż zasługuje na walkę o pas.

Zobacz także: Dustin Poirier odrzucił propozycję walki o pas UFC, wybrał trylogię z McGregorem

Źródło: Twitter/Conor McGregor