W zeszły wieczór po raz ostatni mogliśmy zobaczyć Paula Daleya w profesjonalnej formule MMA. „Miałem kilka spektakularnych momentów, a to był świetny sposób, by to zakończyć” – mówi po wygranej walce „Semtex”.
Długo przed Bellator 281, wiadome było, iż będzie to ostatni start Paula Daleya (44-18-2). On sam niejednokrotnie powtarzał to w różnego rodzaju wywiadach, więc wszyscy byli na to gotowi. Minionego wieczoru skrzyżował on rękawice z Wendellem Giacomo (9-3) i przetrwawszy pierwszą rundę, brutalnie znokautował rywala w drugiej odsłonie, co sprawiło, że będący na arenie tłum dosłownie oszalał.
Wyświetl ten post na Instagramie
„Semtex” bardzo emocjonalnie do tego podszedł. Od razu jego oczy zalały się łzami, lecz trzeba przyznać – był to kapitalny sposób na zakończenie kariery przed własną publicznością.
Nie sądziłem, że dam radę utrzymać te emocje, wchodząc do klatki. Myślałem, iż wybuchnę, zanim się w niej pojawię, więc jestem szczęśliwy, że udało mi się tam wejść i wystąpić bez płaczu. Ale tak, byłem na to przygotowany. Miałem długą karierę, podczas której nie brakowało spektakularnych momentów, a to był świetny sposób, by ją zakończyć.
powiedział w rozmowie z mediami tuż po wydarzeniu.
Daley startował w zawodowstwie od 2003 roku. W tym czasie zdążył wystąpić ponad 60. razy, wchodząc do klatek różnych organizacji, wliczając w to Cage Warriors, Bellator MMA, czy UFC. W pewnym momencie sporo spekulowało się o jego wypożyczeniu do KSW i potencjalnej potyczce z Roberto Soldicem (20-3), jednakże jak doskonale pamiętamy – finalnie nigdy do tego nie doszło.
Zobacz także: Bellator 281 – wyniki gali. Storley nowym mistrzem tymczasowym, Różański udanie debiutuje
Źródło: Instagram/Bellator MMA, MMA Junkie