Nie każdy miał okazję oglądać galę UFC w całości na żywo. Godziny nie zachęcają do tego, aby oddać się przyjemności fundowanej przez organizację zza oceanu. Mimo to, czasem naprawdę warto przygotować się, że danej nocy się po prostu nie prześpi. 

Rogerio Bontorin (14-1) vs. Magomed Bibulatov (14-1)

Idąc kolejnością rozpiski, intrygującym punktem karty wstępnej Magomed Bibulatov (14-1). Były mistrz AFC w UFC zadebiutował podczas gali z numerem 210. Wypunktował wtedy Jenela Lausę (7-5). Po udanym debiucie pół roku później podjął Johna Moragę (19-7), ale tym razem musiał uznać wyższość rywala i odniósł swoją pierwszą porażkę w karierze. Co ciekawe, na rozkładzie ma innego perspektywicznego zawodnika występującego na dzisiejszej gali – Saida Nurmagomedova.

Ricardo Ramos (12-1) vs. Said Nurmagomedov (12-1)

Kolejną „perełką” jest Said Nurmagomedov (12-1). Od razu warto zaznaczyć, że nie jest to rodzina mistrza wagi lekkiej – Khabiba. W swojej karierze pokonywał dużo bardziej doświadczonych zawodników, m. in. Diego Marlona – sam miał za sobą siedem walk, a rywal mógł się pochwalić rekordem 25-8. Jego skalpem padł też aktualny pretendent do pasa mistrzowskiego ACA – Rakhmana Dudaeva (22-4).
Ciężko też pominąć walczącego z przeciwnego narożnika, Ricardo Silvę (12-1). Na pewno nie będzie tłem dla umiejętności Dagestańczyka. „Carcacinha” ma za sobą trzy zwycięskie boje pod banderą UFC. Wiktorie odnosił kolejno z: Michinorim Tanaką (12-3), Aiemannem Zahabim (7-1), Kyung Ho Kangiem (14-8).

Junior Albini (14-4) vs. Jairzinho Rozenstruik (6-0)

Warto się bliżej przyjrzeć jedynej walka w wadze ciężkiej, a konkretnie Jairzinho Rozenstruikowi (6-0). Jest to kickbokser, który ma za sobą 70 walk w tej formule i zdecydowaną większość z nich wygrał. Ma czym uderzyć, gdyż 52 razy nokautował swoich przeciwników. Pierwszy raz dał się poznać światu MMA ponad 6 lat temu. Teraz zdecydował się na dobre zaangażować w mieszane sztuki walki. Tylko jeden jego pojedynek dotrwał do decyzji.

Johnny Walker (14-3) vs. Justin Ledet (9-1-1)

Nie schodząc zbytnio z tematyki cięższych zawodników, dla Johnny’ego Walkera (15-3) również znalazło się miejsce na rozpisce brazylijskiej odsłony gali. Preferuje stójkowe wymiany, a kończenie rywali przy pomocy łokci czy pięści nie jest mu obce. Blisko rok temu zawalczył z Jędrzejem Maćkowiakiem (6-2) i w drugiej rundzie dopisał kolejne zwycięstwo przez nokaut. Dysponuje świetnymi warunkami fizycznymi jak na kategorię półciężką – około dwa metry wzrostu i zasięgu. Do UFC trafił poprzez program Dany White’a odbywający się akurat w Brazylii. Wystąpił w drugim odcinku. Wypunktował Henrique Da Silvę (14-6). Zadebiutował podczas UFC Fight Night 140. Po walce z Khalilem Rountree’m (7-3) jego ręka powędrowała do góry, dzięki wiktorii odniesionej w niecałe dwie minuty.

Charles Oliveira (25-8) vs. David Teymur (8-1)

Zalecane jest, aby nie spuszczać wzroku z Charlesa Oliveiry (25-8). Ma passę trzech zwycięstw. Każde z nich zapisał na swoje konto dzięki duszeniu. Pod banderą amerykańskiego giganta walczy od 2010 roku. Miał okazję zmierzyć się m. in. z Anthony’m Pettisem (21-8), Paulem Felderem (15-4) czy Maxem Holloway’em (20-3). Jeśli ktoś jest fanem parteru, to nie powinien przegapić tej walki. Naprzeciw niego stanie rozpędzony pięcioma wygranymi David Teymur (8-1).

Demian Maia (25-9) vs. Lyman Good (20-4)

Zbliżając się do końca rozpiski, Demian Maia (25-9), który mimo 41 lat absolutnie nie myśli o emeryturze. Dla UFC stoczył wiele walk. Przez te jedenaście lat ciągłych miał okazję zmierzyć się z legendami i filarami tego sportu. Miał szansę zdobyć pas zarówno w kategorii średniej, jak i półśredniej. Anderson Silva (34-8), Rory MacDonald (20-5), Chris Weidman (14-4) są zaledwie cząstką bogatej kariery jednego z najlepszych grapplerów w historii największej organizacji na świecie.

Jose Aldo (27-4) vs. Renato Moicano (13-1-1)

Wstęp do walki wieczoru, Jose Aldo (27-4) i jego ostatnia prosta w karierze. Nie bezpodstawnie uważany za najlepszego piórkowy stoczy dziś jeden ze swoich ostatnich bojów. Brazylijczyk podjął decyzję o tym, że 2019 rok będzie końcem jego występów. Zaplanował sobie trzy występy przed swoją publicznością i najbliższy pojedynek ma być jednym z nich. Dwie przegrane z Maxem Holloway’em czy ekspresowy powrót na tarczy po walce z Conorem McGregorem (21-4) przyćmiły nieco blask Aldo. Jego bogata 15-letnia kariera jest czymś, co zdecydowanie zapisało na kartach historii MMA. W latach 2006 – 2015 był niepokonany, dzięki czemu udanie bronił swojego statusu mistrza wagi piórkowej organizacji WEC, a później UFC.
Należy bliżej przyjrzeć się też przeciwnikowi. Renato Carneiro (13-1-1) jest świeżo po szybkiej wygranej z Cubem Swansonem (25-10). Inny ważnymi skalpami „Moicano” są Zubaira Tukhugov (18-4) i Jeremy Stephens (28-15). Uległ jedynie ostatniemu rywali mistrza w wadze piórkowej – Brianowi Ortedze (14-1). Do tej pory nikogo nie znokautował. Wszelkie wiktorie osiągał przez przewagę na kartach punktowych albo poddania.

Raphael Assuncao (27-5) vs. Marlon Moraes (21-5-1)

W głównej walce gali rękawice skrzyżują Marlon Moraes (21-5-1) i Raphael Assuncao (27-5) i będzie to rewanż, gdyż panowie zmierzyli się ze sobą podczas UFC 212. Wtedy triumfował bardziej doświadczony z nich. Można rzec, że to starcie o miano pretendenta do tytułu w kategorii koguciej. „Magic” do oktagonu wniesie pasmo trzech zwycięstw, które wypracował zaraz po nieudanym debiucie. John Dodson (20-10), Aljamain Sterling (16-3), Jimmie Rivera (22-2) polegli w pojedynku z nim.
Z kolei Assuncao miał okazję mierzyć się z Urijah Faberem (34-10) czy dwukrotnie z panującym mistrzem wagi do 135 funtów – TJem Dillashawem (16-4). Doświadczenie niezmiennie od pierwszej walki z Moraesem jest po jego stronie. Reprezentuje bardziej grę parterową niż stójkową batalię. Jego rywal jest bardziej wszechstronny, ale z naciskiem na dążenie do nokautu.

Zobacz również: UFC on ESPN+2: Assuncao vs. Moraes 2 – pełna karta walk. Gdzie i jak oglądać?