Choć w MMA niedoświadczony – bo posiadający zaledwie dwa pojedynki, to bardzo medialny. Mowa oczywiście o Dillonie Danisie, który może i ma w większości złą sławę oraz więcej hejterów niż fanów, ciężko mu jednak zarzucić nieprzyciąganie uwagi swoją osobą. Głos w sprawie Amerykanina zabrał prezes Bellatora – Scott Coker, który nie wie, czy kiedykolwiek zobaczymy go jeszcze w klatce.
Amerykański zawodnik – Dillon Danis zasłynął głównie jako trener BJJ Conora McGregora. Co jakiś czas kompromitował się publicznie, rzucając wyzwania topowym zawodnikom UFC, dopisując, że walka ta byłaby dla niego bardzo łatwa i z pewnością wyszedłby z niej zwycięsko. Dzięki tego typu praktykom zyskał złą sławę wśród fanów MMA, którzy często z niego kpią. Nie zmienia to jednak faktu, że utalentowany Danis jest bardzo medialną osobą, posiada bowiem ponad milion followersów na Instagramie.
Ze względu na medialność właśnie, z propozycją kontraktu odezwał się do niego Bellator. Zawodnik stoczył dla nich dwa pojedynki – debiutując w 2018 roku, a kolejne starcie – i ostatnie jak dotąd – tocząc rok później. Obie walki, Danis wygrał przez poddania już w pierwszych rundach. Od tamtej pory, słuch po nim zaginął, przynajmniej w kwestii czynnych startów.
Zapytany o postać Dillona, Scott Coker stwierdził, że nie jest pewny, jaka będzie jego przyszłość w Bellatorze.
Dillon to dzieciak, wobec którego mieliśmy ogromne nadzieje. Jest niezwykle utalentowanym zawodnikiem jiu-jitsu, ale musi być aktywny, musi chcieć powrócić. Dzwoni do mnie, mówi, że chce wrócić, a następnie nie mam od niego sygnału przez kilka miesięcy. Jeśli mówi o powrocie poważnie, z pewnością znajdziemy dla niego miejsce i damy mu możliwość walki.
– wyjawił mediom Coker podczas konferencji prasowej po gali Bellator 285 w Dublinie.
Zobacz także: „Będę zaskoczony, jeśli choć raz zostanę trafiony” – Sean O’Malley tryska pewnością siebie przed walką z Yanem
źródło: mmafighting.com