Michael Chandler zdecydowanie nie siedzi w „hypetrainie” Islama Makhacheva, który już niebawem stanie przed największą szansą w swojej karierze – zmierzy się bowiem o pas mistrzowski z Charlesem Oliveirą.

Powiedzieć, że z ust Michaela Chandlera osądy, że ktoś nie zasłużył na walkę o pas brzmią niedorzecznie i komicznie – to jak nic nie powiedzieć. Były potrójny mistrz Bellatora wprawdzie legitymuje się wielkimi osiągnięciami w drugiej światowej sile, w UFC natomiast nie pokonał nikogo, kto byłby po zwycięstwie, a walkę o pas dostał po jednej wygranej z Danem Hookerem, który przegrał poprzedni pojedynek.

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

Tego samego Hookera pokonał zresztą Islam Makhachev, a wówczas „Hangman” był po wygranej – nad Nasratem Haqparastem. Ponadto, Rosjanin legitymuje się aż dziesięcioma zwycięstwami z rzędu w kategorii lekkiej. Jest to drugi wynik, jeśli chodzi o aktualną serię triumfów, zaraz po Charlesie Oliveirze, czyli najbliższym rywali Makhacheva – który posiada ich jedenaście. Starcie o wakujący pas dywizji lekkiej zaplanowane jest jako main event gali UFC 280, która odbędzie się 22 października w Abu Dhabi.

Nie mam nic do Islama, mówicie, że gość wygląda świetnie, mówicie, że wygląda na zawodnika nie do zatrzymania, ale tak naprawdę to z nikim nie walczył. Taka prawda. Pokonał numer 14, następnie pokonał Dana Hookera, który miał 3 albo 4 przegrane z rzędu [przyp. red. – nie jest to prawda, gdyż Hooker podjął walkę z Makhachevem po zwycięstwie nad Nasratem Haqparastem]. Teraz ludzie będą mówić: „cóż, jedno z twoich zwycięstw było właśnie nad Danem Hookerem, o czym ty w ogóle mówisz?”. Walczyłem z Danem Hookerem w zupełnie innym czasie. Dopiero co przewalczył 25 minut z Dustinem Poirierem, który na tamten moment był numerem 2 w kategorii lekkiej na całej planecie.

Nie mówię, że Islam nie jest dobry. Po prostu nie możemy jeszcze powiedzieć, że jest dobry. To przedwczesny zachwyt. Robienie z niego faworyta w tej nadchodzącej walce jest czymś szalonym, tak uważam. Może tylko ja tak uważam, będąc za Charlesem, gdyż oglądanie Charlesa, obserwowanie sposobu, w jaki wskrzesił swoją karierę i podniósł się z łatki 'nie można na nim polegać, wzloty i upadki, wygrał trochę, przegrał trochę, journeyman’ do miana bardzo dominującego mistrza znajdującego się na fali zwycięstw – zdecydowanie jest najlepszym zawodnikiem bez podziału na kategorie wagowe na świecie.

– rzekł „Iron” w wywiadzie z MMAFighting.

Chandler sposobi się do powrotu podczas listopadowej gali UFC 281 w Madison Square Garden, gdzie podejmie Dustina Poiriera. Ostatni raz, zwyciężył z Tonym Fergusonem przez ciężki nokaut frontkickiem. Co ciekawe, Michael nigdy nie walczył w UFC z zawodnikiem po wygranej. Łączny rekord ostatnich pięciu pojedynków jego rywali, z którymi wygrał to… 1-9.

Zobacz także: „Będę zaskoczony, jeśli choć raz zostanę trafiony” – Sean O’Malley tryska pewnością siebie przed walką z Yanem

źródło: mmafighting.com