Do starcia pomiędzy Arkadiuszem Wrzoskiem oraz Arturem Szpilką miało już dojść w styczniu tego roku. Teraz, gdy obaj są na fali wygranych, możliwe, iż przedstawiciele wrócą do takiego zestawienia. Jak więc widziałby je były mistrz Marian Ziółkowski?
W minionych miesiącach pech nie opuszczał Mariana Ziółkowskiego. „Golden Boy” wypadł z dwóch kolejnych potyczek z Salahdinem Parnassem – ostatnim razem dosłownie na kilka godzin przed samym starciem. W związku z długim brakiem aktywności, ostatecznie zdecydował się zwakować mistrzowskie trofeum wagi lekkiej, które trafiło w ręce Francuza.
Na wydarzeniu, z którego uczestnictwa Ziółkowski zmuszony był zrezygnować, rywalizowali także dwaj fighterzy na fali wznoszącej – zarówno pod względem sportowym, jak i medialnym. Chodzi oczywiście o Artura Szpilkę, a także Arkadiusza Wrzoska.
W przeszłości byli oni ze sobą już zestawieni, natomiast walka ostatecznie nie doszła do skutku z uwagi na kontuzję pierwszego z nich. Wcale niewykluczone jednak, iż ostatecznie to zobaczymy. Pojawia się bowiem coraz więcej doniesień dotyczących takowej potyczki. Jak więc były mistrz wagi lekkiej rozkładałby tutaj siły?
Wolałbym, żeby tej walki nie było, bo lubię jednego i drugiego. Wiadomo, że Arek jest moim naprawdę dobrym kumplem, więc będę za nim i chciałbym, żeby wygrał, bo w każdej walce, którą toczy, to zawsze będę za nim. Ale nie chciałbym, żeby Artur przegrywał jakiekolwiek walki, bo też go lubię i wolałbym, żeby do tego nie doszło. Jeśli już będzie, to wydaje mi się, że faworytem Arek Wrzosek. Jest młodszy, w większym gazie, w K-1 w ostatnim czasie rywalizował na najwyższym poziomie i wygrywał, więc chyba jest na troszeczkę innym etpaie kariery niż Artur.
przyznał „Golden Boy” w wywiadzie udzielonym naszemu portalowi.
Zobacz także: Mateusz Legierski poznał rywala na OKTAGON 47