Tyron Woodley (19-4-1) bardzo chętnie przyjmie wyzwanie Colby’ego Covingtona (15-2) i stoczy z nim bój. Zarzeka się jednak, że gdy pojedynek nie dojdzie do skutku, to więcej nie będzie się starał o kolejne starcie.
Karta walk na gali UFC 249, która ma odbyć się 18 kwietnia nadal stoi pod znakiem zapytania. Możliwe wypadnięcie Khabiba Nurmagomedova (28-0) z pojedynku wieczoru na pewno spędza sen z powiek władzom największej organizacji mieszanych sztuk walki na świecie. W ramach utrzymania atrakcyjności zaplanowanego wydarzenia, znani sportowcy sami zgłaszają swoją chęć wzięcia w nim udziału. Jak wcześniej informowaliśmy, jednym z nich okazał się popularny „Chaos”, który przez swojego Twittera rzucił wyzwanie dawnemu mistrzowi kategorii półśredniej – Tyronowi Woodley’owi. „The Chosen One” odpowiedział na wezwanie, informując jednocześnie, że z jego strony jest to ostatnia próba spotkania się w oktagonie z Colby’m Covingtonem.
To jest ostatni raz, kiedy mówię, że chcę walczyć z Colby’m. Jeśli tym razem ze mną nie zawalczy, idę naprzód. Pomyślcie, dlaczego ja w ogóle mówię o walce z Colby’m? On nigdy nie wygrał regularnego tytułu, nigdy nie był mistrzem. Ja wygrałem pięć tytułów mistrza świata. Walczyłem w siedmiu (pojedynkach o tytuł mistrzowski).
Rywalizacja między sportowcami trwa od dawna, bo od ich wspólnych treningów w American Top Team na Florydzie. Covington twierdzi, że gdy sparowali ze sobą, to on zawsze górował nad Woodley’em. „The Chosen One” ma na ten temat jednak odmienne zdanie.
Nie wiem, czy on jest na jakimś kwasie, czy co tam się z nim k*rwa się dzieje, że uważa, iż wygrał każdą sekundę jakiejkolwiek wymiany w tamtych tygodniach – to nigdy się nie wydarzyło.
Starcie Colby’ego z Tyronem na pewno zapewniłoby masę emocji. Jednak sama chęć skrzyżowania ze sobą rękawic nie jest wystarczająca, dlatego trzeba będzie jeszcze poczekać na oficjalne stanowisko ze strony szefostwa UFC.
Źródło: MMAfighting.com