Weili Zhang na gali UFC 268 nie odzyskała pasa dywizji słomkowej w rewanżu z Rose Namajunas. Po wyrównanej walce pas pozostał u „Thug”, co po pojedynku skomentowała Chinka.
Obie zawodniczki po raz pierwszy spotkały się w kwietniu na gali UFC 261, gdy mistrzynią była jeszcze „Magnum”. Wtedy starcie trwało niespełna dwie minuty, a Namajunas wygrała przez KO. Tym razem jej dominacja nie była już tak widoczna, a pojedynek na pełnym dystansie zakończył się niejednogłośną decyzją sędziowską.
Zhang po walce przyznała:
W gruncie rzeczy jestem bardzo wdzięczą za tę możliwość walki w Nowym Yorku przed tak dużą publicznością, gdzie mogłam zaprezentować swoje umiejętności. Nie mogliśmy w pełni kontrolować przebiegu tej walki, ale mogliśmy kontrolować wysiłek jaki w to włożyliśmy. Próbowałam i wygrywałam w każdej sekundzie. Ogólny plan na to starcie dobrze zagrał. Jest mi przykro jedynie ze względu na moich trenerów, którzy zrobili dla mnie naprawdę kawał roboty.
Dwa ostatnie starcia z Namajunas przerwały ciąg dwudziestu jeden zwycięstw z rzędu Zhang. Wcześniej wygrywała m.in. z Joanną Jędrzejczyk, Jessicą Andradę, czy Tecią Torres.
Zobacz także: UFC 268: Rose Namajunas pozostaje na tronie, niejednogłośnie pokonując Zhang
źródło: YouTube/UFC – Ultimate Fighting Championship