Początkiem czerwca Dustin Poirier i Islam Makhachev zmierzą się w oktagonie globalnego potentata, by powalczyć o mistrzostwo w kategorii lekkiej. „Diament” uważa, iż jego przeciwnik mocno go lekceważy, podchodząc do tego starcia.
Po bardzo efektownym zwycięstwie nad Benoitem Saint-Denisem (13-2), Dustin Poirier (30-8) wskoczył na sam przód kolejki do mistrzowskiego trofeum. O pełnoprawny pas powalczy już początkiem czerwca, podczas UFC 302. Stanie wówczas w szranki z napędzonym serią aż 13. wygranych Islamem Makhachevem (25-1). Amerykanin zdaje sobie sprawę, iż może to być jego ostatnia szansa na zostanie mistrzem, więc zamierza poświęcić wszystko, by zdobyć tytuł.
Zobacz także: Poirier przejdzie na emeryturę po UFC 302? „Może się tak wydarzyć”
Ze względu na wszystkie ostatnie wygrane, Dagestańczyk obecnie znajduje się na pierwszym miejscu wśród najlepszych zawodników bez podziału na dywizje. Do nadchodzącego pojedynku również podejdzie w roli faworyta. „Diament” twierdzi jednak, iż Makhachev zbyt mocno go lekceważy i w samej klatce może się nieco zdziwić.
Wydaje mi się, że niektóre rzeczy, które wypowiada, mogą świadczyć o tym, że mnie nie szanuje. Ale wychodzę tam, żeby położyć na nim ręce. Wychodzę, żeby go skrzywdzić. To moja ostatnia szansa, więc jedziemy.
(…) Nie sprawdzałem dokładnie, co mówi, ale mój trener – Mike Brown – twierdził, że lekceważy moje jiu-jitsu i to, jak jestem niebezpieczny. Odwoływał się do jego wywiadu, w którym twierdził, że jestem dla niego łatwą walką. Ludzie oznaczali mnie na Instagramie i Twitterze, także to widziałem. Nie wiem, może myśli tak o każdym swoim pojedynku, ale ja mogę skończyć przed czasem każdego na świecie w kategorii lekkiej. Naprawdę w to wierzę. On nie musi. To ja muszę w to wierzyć, by wyjść tam i skopać mu d*psko. Jestem w stanie to zrobić.
powiedział, goszcząc w programie The MMA Hour.
Nie jest to pierwszy raz, kiedy Poirier stara się sięgnąć po regularne trofeum największej organizacji MMA na świecie. Ostatnią próbę podjął pod koniec 2021 roku. Skonfontował się wówczas z Charlesem Oliveirą (34-10) i choć miewał swoje momenty, ostatecznie musiał uznać wyższość Brazylijczyka, zostając poddanym.
Źródło: MMA Fighting, fot. Grafika: InTheCagePL | Chris Unger/Zuffa LLC, Getty Images