O tym, jak szorstka jest relacja między jednym i drugim byłym już zawodnikiem UFC, wiedzą dosłownie wszyscy fani MMA. Ich konflikt dotarł nawet do tych, którzy nieprzesadnie interesują się tym, co jest związane z niniejszą organizacją. Do czego tym razem popularny „DC” odwołał się względem fightera z Nowego Jorku?

Zobacz także: Jon Jones nigdy nie wróci już do klatki? Błachowicz: „Boi się porażki”

Daniel Cormier (22-3) w pierwszych słowach w wypowiedzi w podcaście Chrisa Weidmana (15-6) opublikowanym przez Sirius XM podkreślił, że Jon Jones (26-1) już wcześniej pojedynkował się z większymi rywalami od siebie. Docenił również, że „Bones” ma świadomość skali wyzwania, jakie czeka na niego. Wynika tak z następującej odpowiedzi:

Facet jest dobrym i bardzo utalentowanym wojownikiem. Uważam, że sobie poradzi w wadze ciężkiej. Jednak w tej grze chodzi o to, by w końcu wykonał skok, prawda? Wydaje się, jakbyśmy czekali wieczność na to przejście! Kiedy faktycznie wskoczy do tej dywizji, będzie ona o wiele zabawniejsza! Owszem, rozwinie się, ale będzie tak wesoło, jak nie było od bardzo dawna. Starcie z Francisem Ngannou, Cirylem Ganem, Curtisem Blaydesem – to tylko niektórzy z tych, z którymi mógłby dać wielkie pojedynki.

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

Przypomnijmy, że Jon Jones postanowił odpuścić występowanie w oktagonie największej organizacji MMA na świecie na rzecz przygotowania się do startów w nowej dywizji. Kiedy jeszcze rywalizował w kategorii półciężkiej, to właśnie z Cormierem, a także Alexanderem Gustafssonem (18-8) stoczył najbardziej wyrównane boje. Czy podobnie może być, kiedy rozpocznie starty w nowej kategorii? „DC” uważa, że zarówno należy pamiętać o kłopotach dopingowych swego byłego rywala, ale i o tym, jak wiele osiągnął w dotychczasowej karierze.

Jeśli jest do pokonania, dlaczego nikt tego nie zrobił? Jest silny, ma dobre cardio, długi zasięg i wiele innych świetnych cech. Do tego jest bardzo inteligentny w walce. Jego zdolność prowadzenia pojedynków jest na dużo wyższym poziomie niż większości się wydaje. Dlatego też zasługuje na uznanie za to, czego dokonywał.

Źródło: mmafighting.com