Szymon Kołecki odpowiada na ostatnie wyzwanie do walki Adama Wieczorka. Jak się okazuje – były olimpijczyk chętnie podjąłby się rywalizacji. Znaczącym czynnikiem w tej sprawie byłyby jednak finanse.
Ostatnimi czasy bardzo dużo czasu poświęca się personie Szymona Kołeckiego (10-1). Wszystko za sprawą odejścia z KSW, spowodowanego brakiem znalezienia nici porozumienia, dotyczącego potencjalnej, mistrzowskiej walki z Tomaszem Narkunem (18-4). Szybko zgłosił się jednak fighter, który chętnie wszedłby z nim do klatki, zamiast reprezentanta Berserker’s Team. Mowa tutaj o byłym zawodniku UFC, Adamie Wieczorku (10-2).
Zobacz także: „Daj mi kilka tygodni na zrobienie wagi i będę gotowy” – Adam Wieczorek otwarty na starcie z Kołeckim
Czy Kołecki byłby otwarty na taką batalię? Takie pytanie postanowiliśmy mu zadać. Wychodzi na to, że z szacunku do wcześniejszych dokonań Wieczorka – jak najbardziej. Kluczowym elementem byłyby jednak kwestie finansowe.
Jeżeli dogadamy warunki finansowe, to nie ma dla mnie znaczenia, z kim i na jakim poziomie będę walczył. Im wyższy będzie poziom sportowy, im trudniejszy przeciwnik, to tym więcej pieniędzy za taką walkę będę chciał uzyskać. Adam nawet pisał, że potrzebuje kilka tygodni, żeby zejść do kategorii półciężkiej. Pamiętam, że on zawsze ważył koło 104/105, także to też nie był taki rasowy ciężki, który zbijał do 120, więc waga nie byłaby jakąś przeszkodą. Myślę, że Adam sobie mocno umniejszył, mówiąc, że jeżeli nie jestem gotowy na Tomka Narkuna, to mogę się zmierzyć z nim. To jest zawodnik, który naprawdę dobrze sobie w UFC poradził, o podobnych warunkach i z bardzo dobrym parterem, więc nie uważam, żeby jego poziom sportowy był jakoś drastycznie różny od Tomka. Chyba, że Adam faktycznie od trzech lat nie trenował i nie jest w dobrej dyspozycji. Zawsze uważałem go za dobrego fightera i zmierzenie się z kimś takim na pewno byłoby dużym wyzwaniem, ale również zaszczytem.
Adam Wieczorek trzy minione pojedynki stoczył pod szyldem amerykańskiego giganta. Po raz ostatni postawił stopę w tamtejszym oktagonie, w listopadzie 2018 roku, gdy zmierzył się z Marcosem Rogerio de Limą (18-7-1). Niestety, samo starcie nie ułożyło się po myśli Polaka, dlatego ostatecznie musiał uznać wyższość oponenta, jednogłośnie przegrywając na kartach sędziowskich, co przerwało jego wcześniejszą serię aż dziewięciu triumfów.