Powszechnie wiadomo, że Jon Jones przechodzi do najwyższej dywizji wagowej, by tam dalej budować swoje dziedzictwo. Okazuje się jednak, że Amerykanin ciągle bije się z myślami, jak powinien budować swoją karierę.

Dokonania Jona Jonesa (26-1) w kategorii do 93 kg zostaną zapamiętane na zawsze. Popularny „Bones” pokonał tam wielu znakomitych zawodników, dlatego jak sam przyznał w rozmowie dla ESPN, żaden inny nie byłby dla niego już wymagającym wyzwaniem.

Przygoda z dywizją półciężką była fajna, ale już się nie boję tamtych kolesi. Żadnego z nich. Myślę, że było to widać w niektórych walkach. Oczywiście nadal ciężko trenowałem, ale ostatnie pojedynki nie były perfekcyjne. (…)

Nowi zawodnicy, z którymi będę rywalizował – ich szanuję. Są przerażający… przerażający jak cholera. Takie coś mnie nakręca.

Pojawia się pytanie, z kim Amerykanin mógłby stanąć w szranki, w ramach swojej pierwszej walki w królewskiej kategorii? Jak się okazuje, on sam na ten moment nie potrafi na to odpowiedzieć.

Wciąż się zastanawiam. Czasami myślę, że najpierw powinienem zmierzyć się z kimś z najlepszej dziesiątki, żeby w ogóle zorientować się w tej dywizji. Z drugiej strony mam w głowie same kasowe pojedynki. Lubię dbać o osoby, które mnie otaczają.

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

Nie tak dawno temu wywiązała się debata na temat tego, który zawodnik zasługuje na miano GOAT-a. Kibice byli podzieleni na kilka obozów, a wsród nich mocno wyróżniali się właśnie sympatycy Jonesa oraz Khabiba Nurmagomedova (29-0). Reprezentant Jackson Wink MMA wierzy w to, że zwycięstwa w najcięższej kategorii pomogą mu zacementować swoją pozycję najlepszego w dziejach wszechstylowej walki wręcz.

Pragnę, by kiedy skończę karierę nie było żadnych wątpliwości. Wydaje mi się, że mam za sobą świetny czas w wadze półciężkiej. Już teraz jestem najlepszym, który tam występował, a w głębi serca czuję, iż jestem najwspanialszym, który kiedykolwiek stanął w oktagonie. Nie chcę żadnych debat, a mogę sobie to zagwarantować zdobyciem korony kategorii ciężkiej i właśnie tego dokonam.

„Bones” ostatni raz zameldował się w klatce UFC, w lutym bieżącego roku. Mierzył się wówczas z amerykańskim „Devastatorem”, Dominickiem Reyesem (12-2) i ostatecznie, po pięciorundowej batalii zwyciężył na kartach sędziowskich.

Zobacz także: Ciryl Gane o swojej przyszłości w UFC

Źródło: ESPN.com