„Cieszyński Książę” zdradził kulisy przygotowań do grudniowej walki w UFC i opowiedział o problemach z aklimatyzacją przed startami za oceanem. W rozmowie z naszym portalem poruszył też temat zdrowia, tempa kariery i potencjalnego filmu o sobie.

W grudniu Jan Błachowicz wróci do oktagonu UFC, by zmierzyć się z Bogdanem Guskovem. Były mistrz wagi półciężkiej zdradził, że do Stanów Zjednoczonych poleci wyjątkowo wcześnie, bo aż trzy tygodnie przed starciem. Powód? Organizmu Polaka nie oszukasz.

Dla mnie dziewięć dni to za mało. Po takim czasie czuję się, jakbym dostał młotkiem w głowę.

– przyznał Błachowicz.

Nie śpię, źle mi się oddycha, nie mam siły. Dopiero po około dziesięciu dniach zaczynam funkcjonować normalnie, dlatego lecę wcześniej.

Jak dodał, doświadczenie nauczyło go, że to kwestia nie do zlekceważenia:

Kiedyś poleciałem tydzień przed walką i mnie kompletnie odcięło. Nie wiedziałem, co się dzieje. Każdy organizm jest inny, ale ja potrzebuję dwóch i pół, trzech tygodni aklimatyzacji.

– powiedział były mistrz UFC.

Błachowicz odniósł się też do stanu swojego zdrowia po operacji barków.

Nigdy już nie będzie tak jak pięć lat temu, ale jest dobrze. Mogę trenować i czerpać z tego przyjemność. Trzeba być realistą.

– zaznaczył.

Cieszyński zawodnik nie planuje też przyspieszać tempa pozostałej kariery:

Dwie walki w roku w zupełności mi wystarczą. Chcę się dobrze przygotować, przetrwać obóz i wyjść cały do klatki.

Jan Błachowicz wrócił pamięcią do swojej walki z Magomedem Ankalaevem, przy okazji komentując ostatnie zwycięstwo Alexa Pereiry nad Rosjaninem. Jak przyznał, „Poatan” wyciągnął wnioski z jego pojedynku.

Każdy był zaskoczony, że tak szybko, ale ja się mu też nie dziwię. Odrobił lekcję, obejrzał moją walkę z nim. Wiedział, jak go uszkodzić, ale wiedział też, jak go wykończyć. Ja go tylko uszkodziłem, nie wykończyłem, a Alex go wykończył.

– stwierdził Błachowicz.

Doświadczony Polak podkreślił, że choć temat rewanżu z Brazylijczykiem na razie odkłada na bok, to nie wyklucza powrotu do tego wątku w przyszłości.

Wiesz co, ja mam teraz Guskova, myślę o Guskovie, a nie o Pereirze czy Ankalaevie.

– uciął były mistrz UFC.

Na koniec Błachowicz zdradził, że widział film Szpila i jest pod wrażeniem historii Artura Szpilki:

Warto zobaczyć, z jakiej ciemnej dziury wyszedł i jakim jest dziś człowiekiem. Jeżeli będzie słuchał Arbiego, to wygra z Martinkiem.

– ocenił.

Więcej w wywiadzie dla naszego portalu:

foto: Aleksander Majdański / newspix.pl