Phil De Fries udowodnił, że właściwy człowiek siedzi na tronie wagi ciężkiej KSW. Ricardo Prasel – mimo starań – nie zdołał odebrać pasa Anglikowi.

Prasel zaczyna od niskich kopnięć na nogę wykroczną De Friesa. Mistrz bardzo szybko idzie do klinczu, a następnie obala. Brazylijczyk (Niemiec?) stara się wstać i nawet mu się to na chwilę udaje, po czym to on przejmuje inicjatywę. Chce urwać kolejną nogę, ale Phil jest na to za sprytny – przekręca się i znów zaczyna bić z góry. Ricardo nie poddaje się – szuka możliwości poddania. Zawodnicy posuwają się w stronę siatki, którą Prasel chce wykorzystać do wstania. De Fries tłamsi jednak skutecznie z góry, dociąża i odbiera rywalowi chęci do walki. W pewnym momencie przyjmuje pozycję z boku, chwyta Ricardo za szyję i dusi do chwili, aż ten klepie.

And still!