Naszym rozmówcą jest Mariusz Mazur(3-0) ze Szkoły Walki Leszno, który będzie razem z Tomkiem Matusewiczem otwierał kartę walk zielonogórskiej KSW 36.

Witam imiennika, jak samopoczucie?

Dobrze. Forma życiowa teraz tylko doszlifować resztę i w gotowości.

Fani MMA mogą Cię kojarzyć z gal federacji XFS – Night of Champions, gdzie występowałeś trzykrotnie. Natomiast pewnie nie jesteś znany wszystkim fanom KSW. Po krótce powiedz jak zaczęła się Twoja przygoda ze sportami walki?

7 lat temu zacząłem przygodę ze sportami walki. Czysto rekreacyjnie na początku ale z czasem Trener mnie docenił i wystartowaliśmy na ALMMA i wygrałem swoją kategorię. Wtedy już wiedziałem, że chce iść w tym kierunku.

Twój zawodowy debiut przypada na listopad 2014, gdzie podczas wspomnianej już gali federacji XFS poddajesz balachą Franciszka Słupskiego(0-2). Był stres przed debiutem? Jak wspominasz swój pierwszy zawodowy start?

Stresu nie było choć fakt, że rywal jest wyższy o głowę ode mnie nie był dla mnie komfortowy. Wyszedłem do ringu zrealizowałem swój plan taktyczny i odniosłem pierwsze zwycięstwo.

Ewidentnie najgłośniej zrobiło się o Tobie po spektakularnym zwycięstwie nad Filipem Sadowskim(0-1). Co czuje zawodnik posyłając rywala na deski, który następnie traci przytomność?

Całkiem przewrotna historia, gdyż mało kto stawiał na mnie w tej walce a udało mi się zdominować rywala. Towarzyszyła mi całkiem spora presja, gdyż Filip jest bardzo utytułowanym grapplerem. Po znokautowaniu Filipa cieszyłem się chodząc po ringu lecz po paru chwilach, gdy spojrzałem na niego miał oczy dalej zamknięte co mnie trochę przeraziło. Na szczęście chwilę później poruszył się i okazało się, że jest w porządku. Strach towarzyszył nie ukrywam.

W jednym z wywiadów powiedziałeś, że walka z Filipem to było największe wyzwanie w Twojej karierze. Pół roku później poddajesz Białorusina w pierwszej rundzie. Twój rywal ma już wtedy 8 zawodowych walk, ujemny rekord, ale uznane nazwiska w rekordzie jak np. Maciej Linke czy Patryk Grudniewski. To było dla Ciebie najważniejsze zwycięstwo w karierze?

Myślę, że każde zwycięstwo jest prawie tak równie ważne jak każde inne. Ciężkie przygotowania, wyrzeczenia a potem wygrana walka to niesamowite uczucie. Staram się do każdej walki podchodzić jakby to była moja ostatnia i daję z siebie jak najwięcej ile tylko potrafię. Dlatego każde dotychczasowe zwycięstwo smakowało podobnie.

Kiedy federacja KSW się po Ciebie zgłosiła? Opowiedz o okolicznościach podpisania kontraktu.

Myślę, że federacja KSW chce również postawić na młodą krew, a ponieważ mój nokaut Filipa jest całkiem dobrą wizytówką i do tego rekord bez przegranej walki – to tez w pewnym stopniu zaważyło tak sądzę.

Twoim rywalem będzie Tomasz Matusewicz(2-0), trochę mniej doświadczony, młodszy, pochodzący z miasta, w którym odbędzie się gala KSW 36. Co jeszcze wiesz o swoim przeciwniku?

Również jest niepokonany jak ja na ringu zawodowym i amatorskim. Skupiam się na własnym rozwoju dlatego też obsesyjnie nie prześwietlam rywali.

Obaj jesteście niepokonani, obaj wygrywacie do tej pory przed czasem, gdzie będziesz szukał swoich szans w walce z Tomkiem?

Ciężko określić. Wszystko zweryfikuje walka.

Wasza walka najprawdopodobniej otworzy galę KSW 36 w Zielonej Górze. Czy czujesz jakiś stres z tym związany i ogólnie z występem dla największej federacji MMA w tym kraju?

Nie. Chcę dotrwać w zdrowiu do końca przygotowań, poprawić parę elementów technicznych i zawalczyć.

Jak dużą grupą kibiców będziesz się mógł pochwalić na terenie rywala? Na ostatniej gali FEN 13 Kamil Łebkowski, a raczej jego kibice przebili dopingiem miejscowych fanów Piotra Hallmanna. Czy jest szansa na podobny scenariusz i w Twoim przypadku?

Przekonamy się na miejscu. Sporo osób zapowiada swój przyjazd – to miłe aczkolwiek, skupiam się tylko na walce.

Wystąpisz na jednej gali z czołowymi polskimi zawodnikami w swoich kategoriach, a nawet ze znanym z UFC Rousimarem Palharesem, byłym rywalem Tomka Drwala, a aktualnym Michała Materli. Czy to jakoś Cię „spina” czy wręcz odwrotnie – cieszysz się?

Cieszę się, że będę mógł zawalczyć u boku takich wielkich gwiazd jak wirtuoz dźwigni na nogę Palhares. W ten sposób realizuję już swoje małe marzenia, o których parę lat temu bym nawet nie pomyślał, że mogą stać się rzeczywistością.

Bardzo dobrze dbasz o swój fan page na facebooku. Nie zapominasz o fanach przed i po walce. Wielu zawodników tego nie robi, skupia się tylko na treningach. Sprawia Ci to trudność czy przychodzi to naturalnie?

Do tej pory nie stanowiło to wielkiego problemu. Natomiast nie ukrywam, że jestem tak pochłonięty treningami, że z czasem tą funkcję będę chciał powierzyć jakiejś zaufanej osobie, bym mógł się skupić tylko i wyłącznie na treningach.

Masz całkiem pokaźne grono sponsorów. Jesteś zmuszony godzić pracę zawodową z treningami czy nie masz już tego problemu?

Do tej pory jeszcze muszę łączyć pracę z treningami ale wierzę, że niebawem będę mógł się oddać tylko temu co kocham – czyli treningom.

Ode mnie to tyle. Na koniec jakbyś chciał kogoś pozdrowić, komuś podziękować to bardzo proszę…

Chciałbym podziękować sponsorom i partnerom:
– Firma ZAWEX – głowny sponosr wentylatory, falowniki.
– Wojciech Wujczak – pierwszy sponsor, właściciel firmy MW INVEST POLSKA,
– Plantacja Paulownia PGIEE.com i właścicielowi Hieronimowi Ratajczakowi za wsparcie,
– Pizzeria Olimp Oporówko – za możliwość wyjazdów i trenowania z najlepszymi,
– EXTREME HOBBBY – firma odzieżowa, która mnie ubiera. Nosi się świetnie,
– COOKFIT.PL – katering dietetyczny, który dostarcza mi codziennie pyszne i zdrowe posiłki przez co dieta jest o wiele łatwiejsza,
– DOBREZIELE.PL – Dystrybutor naparu YERBA MATE – moja najlepsza przedtreningówka,
– Burmistrz Miasta i Gminy Rydzyna Kornel Malcherek za wsparcie.
– Cookfit.pl – katering dietetyczny premium, który dba o moje wyżywienie

Wielkie dzięki za wywiad i do zobaczenia na KSW 36!

 

Rozmawiał: Mariusz Olkiewicz

Grafika: Marek Romanowski