Merab Dvalishvili nie znosi sztucznego trash talku. Mistrz wagi koguciej UFC przed rewanżem z Petrem Yanem podkreśla, że szanuje rywala – i że nie zamierza brać udziału w udawanych dramach, które mają tylko napompować walkę. Gruzin wyjaśnia, dlaczego potrzebuje w sporcie czegoś prawdziwego.

Przed sobotnią walką na UFC 323 Merab Dvalishvili prezentuje się zupełnie inaczej niż przed ich pierwszym starciem. Tam była złość, popychanie na ważeniu, napięcie na każdym kroku. Teraz – sam szacunek.

Gruzin tłumaczy, że kiedyś naprawdę miał do Petra Yana pretensje, zwłaszcza o jego ataki na Aljamaina Sterlinga i całe ich środowisko. Dziś jest inaczej.

Wtedy to była osobista walka. Teraz to sportowa rywalizacja. Pokonałem go, a później za każdym razem mu kibicowałem. Zobaczyłem, że jest świetnym ojcem. Zawsze był dobrym zawodnikiem. Problem był tylko jeden – był hejterem, obrażał mnie, Aljo i nasz sztab. Teraz wszystko jest OK. Podam mu rękę i życzę mu najlepszego.

Zmiana tonu Yana też jest widoczna – Rosjanin publicznie nazwał Dvalishviliego najlepszym kogucim w historii.

„Po co udawać konflikt? Kibice i tak obejrzą. Nie lubię fałszu.”

Choć Merab nie wymienił nazwiska, odniósł się do sytuacji po swojej walce z Umarem Nurmagomedovem, gdy emocje wymknęły się spod kontroli. Dziś Gruzin twierdzi, że tamten konflikt był sztucznie napędzany.

Nigdy nie lubiłem robienia dram. To jest walka – ludzie i tak będą oglądać. Jeden gość, rozpuszczony, zadzwonił do mnie po naszej walce i powiedział: ‘Merab, nie wrzucaj mojego zdjęcia, tylko budowaliśmy walkę’. Pomyślałem: po co to robisz? Nie musisz. Jeśli to nie jest prawdziwe, po co mamy się obrażać? Nie lubię, gdy ktoś atakuje mnie bez powodu. Żart jest żartem, ale fałszywy trash talk – nie.

Dvalishvili podkreśla, że nie zamierza zmieniać swojego stylu na potrzeby promocji.

Co dalej? Merab: „Kogo UFC mi da, tego biorę”

Jeśli Umar Nurmagomedov pokona w styczniu Deivesona Figueiredo, ich drogi mogą znów się skrzyżować.

Merab nie ma z tym problemu – jego grafik i tak puchnie, bo w 2025 czekały go dwa obowiązkowe rewanże: z Yanem i z Seanem O’Malleyem.

Kogo UFC przede mną postawi, tego będę bił. Chcę walczyć z gośćmi, którzy mają serie zwycięstw i wyglądają świetnie – to mnie napędza. Teraz motywuje mnie Petr Yan. Pokonał Figueiredo, pokonał Songa Yadonga, zdominował Marcusa McGhee. To jest teraz ten gość.

Zobacz także: Trener Meraba Dvalishviliego wskazuje kierunek kariery mistrza. „Najpierw rekordy w koguciej, dopiero potem superfighty”

źródło: UFC 323 media day | foto: Chris Unger/Zuffa LLC – Getty Images