Deiveson Figueiredo był bezlitosny dla swojego rywala. Ewidentnie był głodny nokautu i dopiął swego w drugiej rundzie.

Figuereido zaczął od wywierania presji. Niezbyt znaczące wymiany stójkowe przeważały w pojedynku. Brazylijczyk zapiął klamrę i sprowadził walkę do parteru. Deiveson parterowo przeważał, poza małym akcentem poza chwilowym zagrożeniem przez wpadnięcie w dźwignię skrętną na kolano, z której szybko wyszedł.

Amerykanin ulegał natarciu Brazylijczyka. Figuereido wychodził na plus w każdej płaszczyźnie. Zmotywowany dążył do skończenia i dopiął swego, nokautując przeciwnika.