„Izzy” na nowo buduje pewność siebie po tym, jak w ostatnich walkach nie szło mu zgodnie z planem.

ZAKŁAD BEZ RYZYKA – każdy do 100 zł – obstawiaj walki MMA na Fortunie!

Israel Adesanya (24-4) powraca do oktagonu – były mistrz kategorii średniej UFC zmierzy się z Nassourdinem Imavovem (15-4) w walce wieczoru gali UFC Fight Night 250, która odbędzie się 1 lutego w ANB Arena w Rijadzie.

„Stylebender” znajduje się obecnie w trudnym momencie kariery, mając za sobą dwie porażki z rzędu w walkach o tytuł z Seanem Stricklandem i Dricusem Du Plessisem. Wcześniej zdołał odzyskać pas, nokautując swojego długoletniego rywala Alexa Pereirę, a wcześniej jako mistrz obronił tytuł pięciokrotnie.

Wiem, że jest niebezpieczny. Ma dobry styl i niezłą pracę nóg. Jest wszechstronny.

powiedział Adesanya o swoim najbliższym przeciwniku na kanale YouTube.

Ale to nie chodzi o niego, tylko o mnie. O rozwój i napisanie kolejnego rozdziału.

Mimo że Imavov nie ma jeszcze takiego rozgłosu jak Pereira, Du Plessis czy Strickland, Adesanya nie traci motywacji.

Mogę dalej walczyć – i jestem w tym naprawdę, naprawdę dobry.

stwierdził Israel.

Prawie zapomniałem, jak świetny jestem, ale niedawno sobie przypomniałem: 'Cholera, jestem w tym dobry.’ Zapomniałem z pewnych powodów, ale dobrze jest sobie przypomnieć.

Adesanya skupia się teraz na czerpaniu przyjemności z przygotowań do walki.

Osiągnąłem już swoje główne marzenia w tym sporcie, choć wciąż mam kilka do spełnienia. Chcę po prostu cieszyć się tym wszystkim. Na pewno przed zakończeniem kariery zdobędę poddanie – to jeden z głównych celów. Nawet nie zależy mi na pasie. Chcę złapać czyjąś kostkę albo szyję.

podsumował.

Zobacz także: Michał Andryszak zawalczy na FNC 21. Znamy nazwisko rywala

źródło: YouTube/Adesanya | foto: ufc.com/ZuffaLCC

Poprzedni artykułRamos wyzywa Jembieva do walki na KSW 102
Następny artykułUFC wybrało najlepsze poddania i nokauty 2024 roku
Zakochana w MMA od chwili, gdy na gali KSW 13 w 2010 r. zobaczyła Krzyśka Kułaka wjeżdżającego do Spodka wozem opancerzonym, tuż przed walką z Vitorem Nobregą. Zaskakująco szybko połapała się, że KSW to nie nazwa sportu. Każda gala MMA to dla niej święto. Podczas pojedynków swoich ulubieńców zdziera gardło na doping, a w przerwach krytycznym okiem przygląda się organizacji gali i strojom publiczności (jak każda „baba”). W zawodnikach ceni nie tylko umiejętności, ale też pierwiastek szaleństwa. Uwielbia Conora McGregora, Mirko Cro Copa oraz Daniela Omielańczuka i Janka Błachowicza. Nie wyobraża sobie MMA bez komentarzy Jurasa i jest przeszczęśliwa od czasu, gdy gale UFC emitowane są na antenie Polsatu Sport.