Mimo, że Ben Askren i Jorge Masvidal od jakiegoś czasu nawet dość często zgadzali się ze sobą w mediach społecznościowych i wywiadach, nie zakopali ostatecznie topora wojennego.

Od czasu gali UFC 239, gdy niepokonany wówczas Ben Askren stanął naprzeciwko Jorge Masvidala, obaj zawodnicy wdawali się w mniejsze lub większe przepychanki. W zasadzie zaczęło się to już po ogłoszeniu ich pojedynku i ze strony Askrena nieco wyhamowało po samej walce, gdyż stał się ofiarą najszybszego nokautu w historii UFC, będąc trafionym w pierwszych sekundach walki latającym kolanem przez „Gamebreda”. Od tamtej pory, Masvidal stał się jedną z większych gwiazd organizacji UFC, otrzymując walkę z Natem Diazem i zdobywając pas BMF. Po pojedynku z Nathanem, Jorge otrzymał szansę zdobycia prawowitego pasa kategorii półśredniej, mierząc się w lipcu zeszłego roku z Kamaru Usmanem, zastępując Gilberta Burnsa. Po pięciu rundach dominacji zapaśniczej i klinczerskiej, Nigeryjczyk utrzymał tron.

Niedawno, UFC dość zaskakująco i nieco bezsensownie, zestawiło rewanż Amerykanina z „Nigeryjskim Koszmarem”, którego ponownie stawką będzie tytuł mistrzowski Usmana. Interesujący jest fakt, że Masvidal nie wygrał od tamtej pory żadnego starcia, natomiast jego rywal znokautował niedawno wspomnianego Brazylijczyka i po raz trzeci obronił pas.

Właśnie m.in. do ogłoszenia tego pojedynku i wbicia szpileczki w swojego pierwszego oprawcę w karierze MMA, na Twitterze odniósł się Askren:

 „Powstrzymywałem się przez dwa lata, ale bądźmy szczerzy, Jorge. Udało ci się wyprowadzić najbardziej fartowne kolano w swoim życiu i sprawiłem, że stałeś się sławny. Nie ma za co. Zostałeś pokonany 50-43 przez Usmana i prawdopodobnie stanie się to drugi raz w następnym miesiącu. Pokonaj to, przegrywie.”

Emerytowanego zawodnika MMA najwyraźniej zabolało określenie „wąchaczem krocza”, którego w jego kontekście użył „Gamebred”.

Zobacz także: Stephen Thompson wskazuje zwycięzcę walki Usman vs. Masvidal 2

źródło: Twitter Bena Askrena