Głównodowodzący organizacją UFC – Dana White zabrał głos na temat dwóch największych wygranych w main i co-main evencie gali. Zarówno Joseph Benavidez (28-5) jak i Francis Ngannou (14-3) wydają się być kolejni w kolejce do walki o pas, jednak – nie do końca…

Obu zawodników łączy pięć faktów – zarówno Joseph Benavidez, jak i Francis Ngannou – wygrali w sobotę ważne walki dla dalszego rozwoju obu dywizji (muszej i ciężkiej), do tego zrobili to przed czasem i zostali nagrodzeni bonusami za nokauty wieczoru. Ponadto – obaj byli notowani na drugich pozycjach w rankingach swoich kategorii wagowych oraz – obaj w przeszłości bili się o pasy i przegrali walki mistrzowskie.  

Co jeszcze? Brak zapewnienia ze strony szefa organizacji UFC – Dany White’a, że ich kolejną walką będzie ta o mistrzostwo. 

Zacznijmy od Kameruńczyka. W sobotę, bardzo szybko rozpracował Juniora dos Santosa, potrzebując zaledwie 71 sekund na zapisanie trzeciej z rzędu wygranej przez TKO w pierwszej rundzie. Na gali UFC 220, Francis Ngannou miał już okazję mierzyć się z ówczesnym mistrzem dywizji ciężkiej – Stipem Miocicem. Wypompowany już po pierwszym starciu Predator – sromotnie przegrał walkę na punkty po pięciu rundach rywalizacji. Co na temat Kameruńczyka miał do powiedzenia prezes największej organizacji MMA na świecie?

Najpierw musi się rozegrać walka pomiędzy Stipem Miocicem a Danielem Cormierem, kto wygra i w jaki sposób obaj wyjdą z tego starcia, co Cormier będzie chciał robić dalej, jak wygra. Zatem jest tu wiele rzeczy, które będą decydowały o tym, co dalej. To nie jest takie proste, że: „wygrałem dzisiaj, jestem kolejny w kolejce do pasa”. I my o tym dobrze wiemy. Przechodzę przez to za każdym razem, kiedy jest jakaś walka.

powiedział Dana White portalowi MMA Fighting.

Jak sprawa wygląda u Benavideza? W sobotę odniósł kolejne cenne zwycięstwo, po raz drugi pokonując Jussiera Formigę. W ten sposób, prawdopodobnie zawodnicy zamienią się miejscami, gdyż wcześniej to Formiga piastował pierwszą pozycję w dywizji muszej. 

Oprócz sobotniego zwycięstwa, Joseph Benavidez ma jeszcze jeden solidny argument do walki o pas mistrzowski z Henrym Cejudo. Otóż, w grudniu 2016 roku pokonał niejednogłośną decyzją aktualnego mistrza dwóch dywizji wagowych. Wcześniej, Joseph dwukrotnie mierzył się o pas mistrzowski z najlepszym czempionem organizacji UFC – Demetriousem Johnsonem. Oba starcia przegrał, pierwsze decyzją, drugie zaś – błyskawicznym nokautem. 

Co na temat sytuacji zawodnika kategorii muszej miał do powiedzenia szef organizacji UFC?

To na pewno nie jest dobry okres dla Benavideza 

przyznał White, nawiązując do niedawnych wieści, wedle których Cejudo nie pojawi się już w tym roku w oktagonie. Po chwili dodał natomiast:

Będzie teraz tkwił w tym okresie oczekiwania. Ale, Cejudo mówił, że chce po powrocie obronić najpierw ten pas kategorii muszej.

Patrząc na sytuację obu wyżej wymienionych zawodników oraz chociażby Colby’ego Covingtona czy Tony’ego Fergusona, można się rzeczywiście zdziwić zmianami w polityce (nie)przyznawania walk mistrzowskim zawodnikom w organizacji UFC.

 

 

źródło: bloodyelbow.com